Polacy nie wierzą już w obietnice Obamy
W USA rozpoczęła się przedwyborcza gorączka. Walczący o reelekcję prezydent Barack Obama znów puszcza oko do około 11 milionowej rzeszy nielegalnych imigrantów. Znów obiecuje przeprowadzenie reformy imigracyjnej. Jednak Polacy, mieszkający w USA bez papierów, już mu nie wierzą.
Ameryka, jako miejsce zarobkowania nie jest już tak atrakcyjna, jak przed laty. Przestała być także modna. Coraz więcej Polaków otwarcie wyraża dezaprobatę wobec upokarzającej procedury wizowej i - mówiąc wprost - odwraca się od USA. Wciąż, jednak na tyle dużo naszych rodaków nielegalnie przedłuża sobie pobyt za oceanem, że nasz kraj wciąż nie spełnia kryteriów włączenia go do programu ruchu bezwizowego. W Stanach Zjednoczonych wciąż mieszka ogromna rzesza Polaków bez papierów, dla których reforma imigracyjna, pozwalająca na legalizację pobytu, jest tematem ważnym i często, po prostu jedyną nadzieją na uregulowanie sobie życia.
O nielegalnych przypominają sobie przed wyborami
Z niewesołej sytuacji nielegalnych imigrantów doskonale zdają sobie sprawę politycy i choć Polacy stanowią tylko niewielką część tej grupy, im także składa się różnego rodzaju obietnice - jak pokazuje doświadczenie ostatnich lat - całkowicie bez pokrycia.
Billa Pascrella, demokratycznego kongresmana z New Jersey - stanu, w którym mieszka bardzo wielu Polaków - w najbliższym czasie czeka reelekcja. Kongresman dwoi się, więc i troi, by przypodobać się wyborcom, również tym mówiącym po polsku. Trudno się dziwić - zważywszy, że Pascrell o mandat walczyć będzie m.in., w takich miastach jak: Wallington, Clifton, Garfield, Elmwood Park, Kearny, Passaic, czy Rutherford, gdzie często większość mieszkańców stanowią Polacy.
Kilka tygodni temu kongresman osobiście uruchomił stronę internetową www.dropvisasforpoland.org, utworzoną przez polonijny "Nowy Dziennik". Zapewniał wówczas, że jest za zniesieniem wiz dla Polaków i reformą imigracyjną. Gdyby, jednak prześledzić dokonania kongresmana podczas jego ośmiu kadencji w Kongresie okazałoby się, że inicjatyw dotyczących Polaków, czy nielegalnych imigrantów w tym okresie nie zgłosił żadnych. Dopiero ostatnio Pascrell stał się gorącym zwolennikiem zniesienia wiz dla Polaków, czy innych ułatwień dla imigrantów.
Obietnice bez pokrycia
Podobnie sprawy się mają z nowojorskim senatorem Charlesem Schumerem. Pod koniec marca uczestniczył on w zorganizowanym przez Polonię spotkaniu w siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku, gdzie w świetle kamer zapowiedział poparcie dla zniesienia wiz. - Polska jest wielkim przyjacielem i sprzymierzeńcem Stanów Zjednoczonych, nie jest już krajem komunistycznym i dlatego musimy zmodernizować program ruchu bezwizowego, tak by została do niego włączona - mówił senator. Nic jednak konkretnego w tej sprawie nie zrobił. Prezydent USA Barack Obama na takie rozdrabnianie się pozwolić sobie nie może. Próżno spodziewać się, że spotka się z amerykańską Polonią, co nie znaczy, że nie poszukuje także i tu głosów przed reelekcją.
Obama nie apeluje jednak do poszczególnych grup etnicznych, ale do jednej dużej grupy, którą stanowią osoby mieszkające w Stanach nielegalnie.
Prezydent - przemawiając niedawno w Kolumbii, a więc w kraju, gdzie jak w całej niemal Ameryce Południowej i Środkowej miliony ludzi oczekuje na reformę imigracyjną, zapowiedział, że ją przeprowadzi w pierwszym roku swojej drugiej kadencji. - Bardzo mi na tym zależy - zapewniał prezydent, choć nie podał jak zwykle żadnych szczegółów ewentualnej reformy, nie zapowiedział też zgłoszenia żadnego projektu ustawy prowadzącego do legalizacji. Obietnica ta, niemal dokładnie powtarza tę sprzed wyborów na pierwszą kadencję.
Obama jest erudytą i umie ładnie przemawiać. Problem w tym, że coraz mniej słuchaczy wierzy już w jego słowa. Wielu Polaków, mieszkających w USA bez legalnego pobytu, straciło nadzieję na to, że ich status wkrótce się zmieni.
Polacy już nie wierzą Obamie
- Mam w USA rodzinę, mieszkam to od blisko 10 lat i przez cały ten czas słyszę obietnicę legalizacji - mówi 37-letni Polak z Greenpointu, który woli jednak pozostać anonimowy. - Co do obietnic Obamy jestem szczególnie sceptycznym, bo to za jego kadencji nasiliły się deportacje, a ludziom bez papierów żyje się teraz zdecydowanie trudniej - dodaje.
Wielkich szans na zmianę nie widzą także prawnicy. Jerzy Sokół, który prowadzi w USA praktykę i pomaga w załatwieniu legalnego pobytu wielu mieszkającym na wschodnim wybrzeżu Polakom, uważa, że "ostatni prawdziwy ruch w sprawie nielegalnej imigracji miał miejsce za Clintona". - Uchwalono wtedy ustawę pozwalającą części ludzi zamieszkać w USA legalnie. Od tego czasu praktycznie nic się nie zmieniło, słychać tylko obietnice - dodaje Sokół i przypomina także, że wprowadzenie reformy zależy nie od prezydenta, a od Kongresu. - Cóż, zatem Obama może zaproponować - pyta retorycznie polski adwokat.
Reforma potrzebna Latynosom
Choć wielu Polaków straciło nadzieję i w zapowiedzi polityków nie wierzy, to jednak strategia obliczona na pozyskanie głosów wyborców, przychylnych reformie imigracyjnej, może przynieść rezultaty. Bardziej od Polaków zdeterminowani są Latynosi, którzy będą zapewne popierać Baracka Obamę, bo Republikanie są dla nich jeszcze gorsi.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski