Polacy dostali dziwne SMS‑y. "GłosujNaPiS!"

"GłosujNaPiS! Przywróciliśmy seniorom prawo do godnej starości i zrobimy też pogrzeby emerytów za darmo" - taką wiadomość odebrało w czwartek wielu Polaków. Wśród nich jest dziennikarz, który twierdzi, że SMS-a dostał "z numeru, na który dostaje informacje o receptach". Rząd ostrzega, że to kampania dezinformacyjna.

Polacy dostali dziwne SMS-y
Polacy dostali dziwne SMS-y
Źródło zdjęć: © WP
Mateusz Dolak

Do redakcji WP zgłosił się mężczyzna, zdenerwowany na wiadomość z rzekomym postulatem Prawa i Sprawiedliwości. Jak twierdzi, nigdy wcześniej nie udostępniał swoich danych. - Jestem oburzony, bo nie wiem, skąd partia rządząca ma mój numer. Nigdy nie udostępniałem swojego numeru telefonu PiS-owi - mówi.

Rozmówca WP nie zna też numeru, z którego dostał wiadomość. Kiedy próbowaliśmy zadzwonić do nadawcy - w słuchawce usłyszeliśmy, że "nie ma takiego numeru".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dziennikarz Mariusz Szczygieł, który również otrzymał wiadomość twierdzi, że SMS przyszedł z numeru, który wysyła informacje o receptach. Widzimy to na screenie umieszczonym na Instagramie. Warto podkreślić, że wiadomość w oryginale nie posiadała polskich znaków, a PiS do tej pory nie chwaliło się postulatem darmowych pogrzebów.

Sprawę skomentował też rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek. "Uderz w stół, a nożyce się odezwą...Przestrzegamy przed manipulacjami i oszustwami. Prawo i Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego z SMS-ową akcją dezinformacyjną" - napisał na portalu X odnosząc się do tweeta udostępnionego przez Michała Koboskę z Trzeciej Drogi.

"Kampania dezinformacyjna"

Do sprawy odniósł się też minister cyfryzacji Janusz Cieszyński. " Nie dajcie się nabrać na ataki dezinformacyjne na ostatniej prostej kampanii" - napisał w serwisie X i załączył link do komunikatu Państwowego Instytutu Badawczego NASK.

"Kampanie, które zostały zidentyfikowane przez ekspertów NASK polegają na rozsyłaniu przez dezinformatorów podszywających się pod Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość fałszywych wiadomości e-mail oraz SMS-ów zawierających nieprawdziwe propozycje programowe. Do rozsyłania takich wiadomości wykorzystano m.in. niezabezpieczone domeny o nazwach podobnych do domen wykorzystywanych przez komitet wyborczy oraz bramki SMS służące do masowej wysyłki wiadomości " - czytamy w oświadczeniu.

"Bez naszej wiedzy i zgody"

- SMS-y są zapewne generowane komputerowo - ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego. Jak dodaje, ktoś musiał wziąć numery z ogólnodostępnej bazy albo je zakupić lub wykraść.

- Mogą też pochodzić z systemów danych administracji publicznej, która posiada nasze numery np. w kontekście e-recepty. Gdyby okazało się, że wzięto je właśnie stąd, to dane zostałyby pozyskane w nieuzasadniony sposób, bez naszej wiedzy i zgody - podkreśla.

- Może być też tak, że nastąpił atak hakerski i ktoś chce PiS-owi zaszkodzić, żebyśmy odbywali takie rozmowy i oburzali się - mówi.

Dwa lata więzienia

Sprawę powinien wyjaśnić Urząd Ochrony Danych Osobowych i NASK. Skargę do prezesa UODO może napisać każdy, kto otrzymał wiadomość. Zawiadomienie do NASK również. - Trzeba ustalić źródło skąd te SMS-y przychodzą. Jeżeli doszło do złamania prawa, zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych grozi odpowiedzialność karna do dwóch lat - podsumowuje Izdebski.

Kontaktowaliśmy się z UODO. Czekamy na odpowiedź na naszego maila.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
smswyborywybory 2023
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (619)