Polacy demonstrowali przeciwko akcji w Iwieńcu
Były kandydat na prezydenta Białorusi Aleksander Milinkiewicz poparł Związek Polaków i Andżelikę Borys w sporze z władzami Białorusi no Dom Polski w Iwieńcu. - Stoję po stronie sprawiedliwości i prawdy - powiedział. Zaznaczył, że to nie jest tylko jego osobiste stanowisko, ale i stanowisko Ruchu Społecznego "O Wolność", którym kieruje. W Grodnie odbył się wiec poparcia dla Polaków z Iwieńca.
10.02.2010 | aktual.: 15.02.2010 13:30
Aleksander Milinkiewicz podkreślił, że wydarzenia na Białorusi mają charakter nie tylko antypolski, ale i antydemokratyczny. - To jest próba zarządzania wszystkimi organizacjami pozarządowymi, partiami politycznymi, wszystkim. I dla mnie to jest też sprawa antybiałoruska, ponieważ szkodzi interesom naszego kraju, naszego narodu w naszej tak trudnej drodze ku Europie - powiedział Milinkiewicz.
Natomiast opozycyjna Białoruska Partia Obywatelska zaapelowała do polskiego rządu o wprowadzenie sankcji wizowych wobec urzędników, którzy brali odział w przejęciu Domu Polskiego. Opozycyjne ugrupowanie zwraca uwagę polskich władz, że tego typu działania podejmowane są na Białorusi bardzo często i wpisują się w piętnastoletnią historię sprawowania władzy przez Aleksandra Łukaszenkę.
Jednocześnie białoruscy opozycjoniści apelują do OBWE, Rady Europy i Parlamentu Europejskiego o zajęcie się sprawą i obronę praw mniejszości narodowych na Białorusi. Deklarują też pełne wsparcie moralne dla mieszkańców Iwieńca.
W ocenie wiceprzewodniczącego ZPO Jarosława Romańczuka, prezydent Aleksander Łukaszenka nie tylko szykanuje białoruskich Polaków, ale też manipuluje Polską. Romańczuk powiedział, że jego partia popiera Związek Polaków Angeliki Borys "sercem, duszą i działalnością", ale oczekuje również reakcji od polskiego rządu.
W Grodnie odbyła się akcja solidarności z Polakami z Iwieńca. Ponad trzystu białoruskich Polaków wzięło udział w proteście przeciwko szykanom ze strony administracji prezydenta Łukaszenki. Wiec odbył się przed Domem Polskim, siłą odebranym Związkowi Polaków Andżeliki Borys w 2005 roku. Milicja nie interweniowała, poinformował Andrzej Poczobut, przewodniczący Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi. Podkreślił, że mimo obawy o utratę pracy, czym straszeni są Polacy podpisujący się pod petycją do sądu w obronie Domu w Iwieńcu, podpisy pod dokumentem złożyło już 47 osób.
Andrzej Poczobut podkreślił, że należy rozróżnić między stosunkiem administracji państwowej do miejscowych Polaków, a stosunkiem do nich zwykłych Białorusinów, którzy są serdeczni i okazują solidarność z protestującymi.
- I to właśnie dlatego nas tak dławią, bo jesteśmy przykładem, jak należy walczyć o swoje prawa. Mniejszość narodowa jest przykładem dla większości. I ten przykład ma być pokazowo zniszczony. Dlatego władze tak się zachowują - powiedział Poczobut.