ŚwiatPół setki lekarzy w gangu handlującym nerkami

Pół setki lekarzy w gangu handlującym nerkami

Odkrycie w pobliżu Delhi zorganizowanego handlu nerkami do nielegalnych przeszczepów wstrząsnęło w ostatnich dniach Indiami. To jeden z największych skandali tego typu w całych Indiach.

Nerkami sprzedawanymi przez biedaków handlowano w jednym z satelickich miast Delhi - dwumilionowym Gurgaonie, kwitnącym mieście nowych technologii.

Zdaniem policji doszło tam w ciągu ostatnich 8-10 lat do kilkuset transplantacji, które przeprowadzano w doskonale wyposażonych salach operacyjnych w dwóch prywatnych domach.

Podejrzewamy, że dokonano około 400 czy 500 transplantacji - powiedział gazecie "Hindustan Times" szef policji w Gurgaonie Mohinder Lal.

Aresztowano kilka osób, w tym lekarzy. Chirurg Amita Kumar, oskarżony o kierowanie szajką, uciekł; według policji prawdopodobnie wyjechał z Indii. W całym przedsięwzięciu brało udział około 50 lekarzy i pracowników medycznych.

Według miejscowej prasy policja znalazła w luksusowej tajnej klinice pięciu cudzoziemców - dwóch Amerykanów i trzech Greków - którzy przeszli transplantacje.

Duża część ofiar procederu była zwabiana obietnicą pracy, a następnie zmuszana siłą do sprzedaży nerki. Bezrobotnym, których wielu codziennie gromadzi się w niektórych miejscach w Gurgaonie w poszukiwaniu pracy, oferowano około 50 tys. rupii (1250 dolarów) za nerkę. Cena organu dla biorcy wynosiła 10 razy więcej.

Sprawa zdominowała nagłówki prasowe. "Dr. Horror" - o szefie całego procederu pisze w poniedziałek na pierwszej stronie indyjska gazeta "Mail Today". Pojawiły się apele o zaostrzenie przepisów dotyczących przeszczepów, by wyeliminować nielegalne operacje w sytuacji rosnącego popytu.

Jak pisze na stronach internetowych "Times of India", szokujące jest również to, że wcześniej policja trzykrotnie rozbijała szajkę zorganizowaną przez Kumara, który działał pod różnymi nazwiskami. Kumar ma kilka paszportów i cenne nieruchomości w Gurgaonie i Bombaju.

Według Światowej Organizacji Zdrowia nielegalny handel organami do przeszczepów dostarcza 10% organów do przeszczepów na całym świecie. Oprócz nerek pozyskiwane są serca, jelita, oczy, płuca, wątroby, trzustki.

W Azji kwitnie czarny rynek organów do przeszczepów. Stała się ona magazynem nielegalnie pozyskiwanych organów, z którego korzystają cudzoziemcy. Przez region, w którym mogą oni uzyskać szybkie, łatwe i tanie transplantacje, przepływają co miesiąc z rąk do rąk - od pacjentów, pośredników, nieuczciwych lekarzy i w końcu dawców, żyjących poniżej granicy ubóstwa - miliardy dolarów.

W nędzy żyje 90% dawców organów i 90% z nich zgadza się na oddanie organów jedynie dlatego, żeby zaradzić kłopotom finansowym. Poza Indiami i Chinami najwięcej nielegalnych transakcji transplantacyjnych przeprowadza się w Bangladeszu, Nepalu i Pakistanie.

Chiny przodowały na rynku transplantacji do 2006 roku, gdy wprowadziły zakaz sprzedaży ludzkich organów. W 2007 roku ograniczyły możliwość przeprowadzania transplantacji cudzoziemcom, dając prawo pierwszeństwa Chińczykom. Nadal jednak są krytykowane za pobieranie organów od osób, na których wykonano wyrok śmierci.

WHO wydało w 1991 roku wskazówki, które miały zapobiegać wykorzystywaniu dawców organów, ale choć wdrożyły je 192 kraje, nie mają one mocy wiążącej i większość zaleceń jest po prostu ignorowana.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)