Pół roku w zawieszeniu za faul podczas szkolnego meczu
Pół roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata - to nieprawomocny wyrok stołecznego sądu wobec oskarżonego za faul podczas szkolnego meczu koszykówki, po którym jego kolega odniósł obrażenia zagrażające życiu.
03.03.2009 | aktual.: 03.03.2009 18:33
Wszystko działo się w 2000 r., podczas meczu koszykówki w stołecznym liceum, 16-letni Kamil G. z I klasy upadł po starciu pod tablicą z 17-letnim Rafałem C. z klasy III. Przewieziono go w ciężkim stanie do szpitala, gdzie stwierdzono m.in. pęknięcie dwunastnicy - życie uratowała mu natychmiastowa operacja. Nauczyciel wf odnotował "faul techniczny" Rafała, który uderzył kolegę kolanem. Klasa Kamila oraz on sam twierdzili, że było to celowy atak; Rafał mówił, że był to przypadek - co potwierdzała jego klasa.
Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów orzekł, że działanie Rafała C. było nieumyślne, choć nie mieściło się - jako przekraczające reguły gry - w granicach "ryzyka sportowego". Oskarżony o celowe działanie Rafał C., któremu groziło do 10 lat więzienia, mówił, że był to tragiczny wypadek.
Sąd powołał się na wyrok Sądu Najwyższego z 1938 r., który określał warunki, w których "ryzyko sportowe" wyklucza odpowiedzialność karną za uszkodzenie ciała rywala. Jednym z tych warunków było "niesprzeciwianie się regułom gry" - a te zdaniem sądu Kamil złamał, bo sędzia wykluczył go za faul z dalszej gry. Sąd uznał karę za adekwatną do stopnia winy; wziął też pod uwagę niekaralność Rafała i jego "optymistyczną prognozę kryminalistyczną".
To już drugi proces w tej sprawie. W 2002 r. Rałała C. uniewinniono. Wówczas sąd uznał, że wypadek mieścił się w granicach ryzyka, które podejmuje osoba uczestnicząca w grze wymagającej kontaktu fizycznego z przeciwnikiem. Potem wyrok ten uchylono.