SpołeczeństwoPół roku minęło

Pół roku minęło

Podczas masowych uroczystości kościelnych Benedykt XVI wciąż robi wrażenie osoby, która nie do końca zdaje sobie sprawę z urzędu, który sprawuje. Być może nowy papież nie lubi reflektorów i kamer telewizyjnych albo za bardzo przyzwyczailiśmy się do medialnego papieża, który był niekwestionowanym specjalistą od "telewizyjnego marketingu". Jedno jest pewne: nie na tym polega charyzmat Benedykta XVI. Właśnie minęło pół roku od momentu, gdy podczas konklawe kardynał Joseph Ratzinger został Benedyktem XVI.

21.10.2005 | aktual.: 21.10.2005 18:11

Zwyczajowo pierwsze podsumowania działalności rządu, prezydenta, czy parlamentu formułuje się po 100 dniach. Podobnie było z papieżem Ratzingerem. Dziś po sześciu miesiącach od zakończenia konklawe kontury pontyfikatu są coraz bardziej wyraźne, a wszyscy ci, którzy straszyli opinię publiczną "pancernym papieżem" lub "bullterierem Boga" musieli mocno zrewidować swoją opinię.

Mimo iż Ratzinger nie miał zbyt dużego doświadczenia duszpasterskiego, to pokazał, że potrafi być duszpasterzem uniwersalnym, który nie daje się zawłaszczyć przez krzykaczy, domagających się rewolucji w lewą czy prawą stronę. Z całą pewnością jest to pontyfikat cichy, skromny, mniej medialny, co nie musi oznaczać, że jego owoce będą znikome. Najistotniejsze decyzje nie zapadają przecież przed kamerami, a w zaciszu papieskich apartamentów po długich naradach ze współpracownikami. Historia pokaże na ile Benedykt XVI pozostaje niezależny od polityki kurialnych purpuratów, z których każdy ma swoją wizję Kościoła i osobiste priorytety.

Benedykt XVI wie, że jest odpowiedzialny za cały Kościół. Nie może pozwolić sobie na nieodpowiedzialne decyzję, które w jakikolwiek sposób faworyzowałyby tę czy inną frakcję kościelną. Rozmawiać należy ze wszystkimi: zarówno z lefebrystami, którzy zdają się być coraz bardziej zakładnikami własnych idei, a także z buntowniczymi kolegami ze studiów, których wcześniej pozbawiło się prawa do nauczania teologii katolickiej. Co ciekawe, ks. Hans Küng, który do tej pory nie szczędził słów krytyki pod adresem Ratzingera publicznie oznajmia, że nie wierzy w to, iż papież Benedykt jest fundamentalistą. Mamy pierwszy cud pontyfikatu!

Benedykt jest z urzędu budowniczym mostów. Jego służba, wynikająca choćby z samego rozumienia roli biskupa, musi być ukierunkowana na dialog i kontemplację znaków czasu w Kościele i poza jego widzialnymi strukturami. Imponujące są katechezy papieża, których klarowana struktura i zakorzenienie w tradycji biblijno-patrystycznej daje poczucie znanego, kojącego krajobrazu, ale z drugiej stronz otwiera coraz to nowe horyzonty wiary, zarówno dla katolików, jak i chrześcijan innych wyznań.

To, co stanie się w najbliższych miesiącach zadecyduje o tym, w jakim kierunku podąży pontyfikat papieża z Niemiec. Ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartolomeusz I zaprosił Benedykta XVI do wzięcia udziału w prawosławnych uroczystościach ku czci św. Andrzeja Apostoła. Czy planowana pielgrzymka będzie okazją do przełomu w relacjach rzymskokatolicko-prawosławnych? Czy dojdzie do spotkania biskupa Rzymu z patriarchą moskiewskim? Jak potoczy się dialog z Kościołami reformacyjnymi? Te i wiele innych pytań zadają sobie wszyscy ci, którym na sercu leży dialog ekumeniczny. Do tej pory nie nastąpił żaden przełom poza ekumenicznymi gestami i uroczystym zobowiązaniem Pontifexa do troski o dialog ekumeniczny. Dla wielu może być to powodem do pewnego rozczarowania, ale pozostaje jednak nadzieja, że jeszcze wszystko przed nami.

A jakie znaczenie ma Benedykt XVI dla Polaków? Uważne słuchanie środowych audiencji generalnych pokazuje, że papież zupełnie inaczej przemawia do Polaków niż do Niemców, Francuzów czy Słowaków. I nie chodzi tu o bariery językowe, ale o wybór sposobu komunikacji. Krótkie słowa Benedykta XVI do Polaków nadal zdradzają „piętno” Jana Pawła II i słabo komponują się z teologią Benedykta. Dominuje w nich maryjność, która nie była szczególną domeną profesora Ratzingera.

Szkoda, że w Polsce głos Benedykta XVI ciągle jest słabo słyszalny pośród kolejnych aktów uwielbienia dla Jana Pawła II. Szkoda, że słynny wywiad Benedykta dla TVP był kolejną laurką dla czcigodnego Poprzednika. Niemniej jednak w odniesieniu do Jana Pawła II papież Benedykt XVI zwrócił uwage na niezwykle istotną rzecz: refleksja pontyfikatu Papieża Wojtyły odbywa się dla Benedykta XVI podczas lektury papieskich dokumentów. Może potwierdza to profesorskie podejście do Sprawy, którą w Polsce traktuje się nadzwyczaj emocjonalne (może za bardzo?), jednakowoż nie sposób zignorować słów Benedykta XVI, który podkreśla, że nauczanie Jana Pawła II jest wyrazem dziedzictwa Soboru Watykańskiego II, które wciąż, szczególnie w Polsce, nie zostało do końca odkryte.

Na zakończenie cofijmy się trochę w czasie. Plac św. Piotra w Rzymie AD 2005. Msza inaugurująca pontyfikat Benedykta XVI, który spokojnie siedzi na tronie i obserwuje tłumy. Niemiecka prasa, zazwyczaj bez entuzjazmu podchodząca do papieża z Bawarii, prześciga sie w opisach Ratzingera. Publicyści rozczulają się nad spojrzeniem papieża, przyrównując go do chłopca, który właśnie wszedł do sklepu z cukierkami i czeka tylko na okazję, aby ukraść cukierek. W słowach tych nie ma złośliwości, a zaintrygowanie osobą Papieża, którego spojrzenie zdaje się potwierdzać wiele niespodzianek, jakie mogą nastąpić. Urok tych „niespodzianek” polega jednak na tym, że nie będą one wyrazem nieprzemyślanego radykalizmu, a demonstracją radykalizmu nadziei paschalnej, która nieustannie przewija się w homiliach Benedykta. To dobra wiadomość dla nas wszystkich.

Dariusz Bruncz

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)