Pokłosie epidemii eboli w Afryce Zachodniej: gwałty, prostytucja i ciąże nastolatek
• [ Ebola ]( https://portal.abczdrowie.pl/goraczka-krwotoczna-ebola ) nie była jedyną plagą, jaką przeżywała ostatnio Afryka Zachodnia
• "Foreign Policy": przez [ epidemię ]( https://portal.abczdrowie.pl/pandemia-a-epidemia-grypy ) wzrosła liczba ciężarnych nastolatek
• Dziewczynki były narażone na gwałty lub sprzedawały się za żywność
• Skutki [ ciąż ]( https://portal.abczdrowie.pl/ciaza ) nieletnich będą długo odczuwane dla krajów regionu
08.02.2016 | aktual.: 23.02.2016 20:59
Gwinea, Liberia i Sierra Leone - to właśnie te państwa najbardziej ucierpiały przez epidemię eboli w Afryce Zachodniej. Wirus zaatakował tam pod koniec 2013 r. i szybko rozprzestrzeniała się na kolejne kraje regionu i jeszcze dalej. W czerwcu 2014 r. Lekarze bez Granic alarmowali, że epidemia "całkowicie wymknęła się spod kontroli". Wirusem zaraziło się ok 30 tys. ludzi, z czego jedna trzecia zmarła. W końcu jednak udało się zatrzymać ebolę.
Okazuje się jednak, że przez ten cały czas region zmagał się nie z jedną, a dwoma plagami. O tej drugiej, jak opisuje amerykański magazyn "Foreign Policy", nie mówiono jednak tak głośno. Chodzi o duży wzrost liczby ciężarnych nastolatek - efekt przemocy wobec dziewczynek w czasie epidemii, ale także trudnych wyborów, które musiały wówczas podejmować.
Jak podaje raport Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) dotyczący Sierra Leone, w niektórych dotkniętych przez krwawą gorączkę społecznościach liczba nastoletnich ciężarnych wzrosła o 65 proc. Choć nie ma dokładnych danych z innych państwach regionu, według "FP" także i tam pokłosiem epidemii stały się ciąże nieletnich.
Śmierć, bieda i zamknięte szkoły
- Epidemie są podobne do sytuacji podczas konfliktu. Zmniejszają się wpływy władz, pojawia się chaos i niestabilność, a wszystko to sprawia, że kobiety są narażone na przemoc - tłumaczyła magazynowi "FP" Monica Onyango z Uniwestytetu Bostońskiego, która specjalizuje się m.in. w zagadnieniach zdrowia publicznego i kryzysów humanitarnych.
UNDP opisuje w swoim raporcie, że przed wybuchem epidemii kobiety chodziły na targ, pracowały na roli, odwiedzały przyjaciół, podczas gdy mężczyźni wolny czas spędzali w barach, kinach czy na meczach piłkarskich. Ebola wszystko zmieniła, życie społeczne nagle przestało istnieć. Pojawił się za to strach.
Z powodu krwawej gorączki niektóre obszary były pod kwarantanną, na długie miesiące zamknięto też szkoły. Rodzice wielu dzieci zmarli przez wirus albo stracili pracę i możliwość zapewnienia bytu swoim bliskim. Bieda, w tych i tak niebogatych państwach, zaczęła coraz bardziej zaglądać ich mieszkańcom w oczy.
- Przed epidemią eboli koncentrowałam się na szkole, ale teraz mężczyźni nękają mnie, bo ciągle jestem w domu - wyznała w ankiecie dla UNDP nastolatka z Sierra Leone. Z powodu rozprzestrzeniającego się wirusa wiele dzieci przestało chodzić do szkół, stając się łatwym celem przemocy. Co gorsza, w czasie epidemii służby bezpieczeństwa były bardziej skupione na walce z ebolą niż innymi przestępstwami.
Jedna z osób, która brała udział w ankietach UNDP dotyczących sytuacji w czasie epidemii, opowiedziała, jak gwałciciel jej 13-letniej siostrzenicy wywinął się sprawiedliwości przez brak dowodów. - Przez ebolę centrum medyczne, które wydawało raporty dla ofiar napaści seksualnych, było zamknięte - wyjaśniała bliska dziewczynce osoba, dodając, że bez tego dokumentu sąd oddalił oskarżenie.
Inne nastolatki z uczniów musiały się zamienić w głowy rodziny i szukać pracy, gdy ich bliscy chorowali. A jeśli nie mogły znaleźć innego źródła zarobku, niektóre dziewczynki godziły się na prostytucję.
"Wiele nastoletnich dziewcząt zostało samych, stały się wyrzutkami, ich rodziny zmarły przez wirus, społeczności je odrzuciły, więc godziły się na seks za pieniądze, jedzenie albo schronienie" - ostrzegał już w listopadzie 2014 r. Plan International, organizacja pomagająca dzieciom. W tym samym czasie PI przybliżało na stronie Fundacji Thomson Reuters historię 15-letniej ciężarnej Mabel. Przez ebolę dziewczynka przestała chodzić do szkoły, znalazła za to chłopaka, który zmusił ją do seksu w zamian za pieniądze na żywność. "Mabel nie jest wyjątkiem" - opisywał artykuł.
Kolejnym pokłosiem przedłużającej się epidemii były wczesne małżeństwa. Nieletni rozmówcy organizacji Save The Children z Sierra Leone przyznali, że dziewczynki były wydawane szybciej za mąż, gdy ich rodzice nie mogli je utrzymać. – Jeśli szkoły będą dalej zamknięte, niektóre z nas będą postrzegane jako wystarczająco dojrzałe i zostaną poproszone o małżeństwo - powiedziała Save The Children ankietowana dziewczynka, której wiek oznaczono między 7 a 10 lat.
Długotrwałe konsekwencje
Skutki przemocy wobec kobiet, wzrostu ciąż wśród nastolatek czy przedwczesnych małżeństw będą jeszcze bardzo długo widoczne. Magazyn "Foreign Policy" zwraca przede wszystkim uwagę, że dla dziewczynek w Sierra Leone i Liberii ciąża zamyka drogę edukacji. Zgodnie z politykami tych państw ciężarne nie mogą chodzić do szkoły na zajęcia dzienne lub w ogóle. Brak edukacje tylko więc będzie potęgował ich, a także ich dzieci, przyszłą marginalizację społeczną.
Jeśli dodać do tego fizyczne zagrożenia dla młodych dziewczynek, które czeka poród, wyłania się obraz długotrwałych szkód, jakie spowodowała epidemia. I nie bardzo pomaga tutaj fakt, że Międzynarodowa Organizacja Zdrowia ogłosiła miesiąc temu, że Afryka Zachodnia jest już wolna od epidemii eboli.