Pokłosie afery z prezesem PKOI. Koniec z odprawą VIP na lotnisku
Przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego nie będą mieli możliwości korzystania na lotnisku Chopina w Warszawie ze specjalnej odprawy VIP - informuje Radio ZET. Wcześniej dziennikarze ujawnili, że w ten sposób podróżował prezes PKOl Radosław Piesiewicz oraz bliscy członkowie jego rodziny.
06.09.2024 08:07
Po Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Radio Zet ujawniło, że prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego wraz z rodziną od kwietnia 2023 roku aż 35 razy miał skorzystać z odprawy VIP na lotnisku Chopina w Warszawie. Usługa VIP kosztuje 1600 zł za pierwszą osobę i 1000 zł za każdą kolejną.
Co więcej zamawiającym usługę był Polski Komitet Olimpijski, który otrzymywał tę usługę w barterze, czyli na zasadzie wymiany świadczeń. Nie zapewniono jej sportowcom wylatującym na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. W piątek Radio ZET poinformowało, że Polskie Porty Lotnicze wypowiedziały umowę marketingową z Polskim Komitetem Olimpijskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informację o zerwaniu umowy potwierdza Radiu ZET rzeczniczka PPL Anna Dermont. W przesłanej informacji przekazuje, że umowa nie jest aktywna od 3 września. "Lotnisko Chopina ze swoją 90-letnią tradycją świadczy usługi na najwyższym poziomie z pełnym poszanowaniem pasażerów i partnerów biznesowych. W stosunkach biznesowych zwracamy szczególną uwagę na te wartości" - napisała Dermont.
Piesiewicz: Ani złotówka publicznych pieniędzy nie poszła na moje wyjazdy
Po ujawnieniu przez dziennikarzy stacji, że prezes Piesiewicz i bliscy członkowie jego rodziny wielokrotnie korzystali z usługi VIP na lotnisku, szef PKOl odniósł się do tego w TVN24. Na antenie pokazał przelew do Polskiego Komitetu Olimpijskiego, z którego wynikało, że 90 tysięcy dolarów zostało przelane w kwietniu tego roku na konto Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Tłumaczył, że chce przez to udowodnić, że jego żona "nie lata za żadne publiczne pieniądze w salonikach VIP".
Następnie na antenie TVP Info zapewniał, że nie leciał na IO Paryż 2024 z pakietem VIP. - Chciałem to zdementować. Jak korzystałem z tego pakietu dla członków mojej rodziny, to ja za to zapłaciłem z prywatnych pieniędzy. Jak już ktoś pisze, że limuzyny były podstawiane, to ja nie widziałem, żeby zmieścić do limuzyny pięć osób - zapewnił w TVP Sport. - Ani złotówka publicznych pieniędzy nie poszła na moje wyjazdy i żadne usługi z nimi związane - podkreślił 43-letni Piesiewicz.
Źródło: Radio ZET