Pokazał 4‑latkowi matkę, która wypadła z okna. "Popatrz..."
21-letnia kobieta wypadła z 7. piętra wieżowca w Łodzi. Przeżyła. Zaraz po wypadku jej konkubent pokazał ranną kobietę 4-letniemu synowi - informuje TVN24. Sprawę badają prokuratura i policja. Nie wiadomo, czy był to nieszczęśliwy wypadek, próba samobójcza czy może łodzianka została wypchnięta przez swojego konkubenta.
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 5 na 6 lutego w bloku przy ul. Aleksandrowskiej w Łodzi. Kobieta przeżyła dzięki temu, że zahaczyła o rosnące pod blokiem drzewo, które zamortyzowało upadek. Paulina Ż. trafiła do szpitala w stanie ciężkim, z licznymi obrażeniami wewnętrznymi. Miała złamania kości uda, żeber i miednicy.
W międzyczasie konkubent 21-latki zadzwonił na policję twierdząc, że jego partnerka grozi rzuceniem się z okna na siódmym pietrze. Jeszcze w trakcie rozmowy kobieta miała wypaść.
Jak ustalili policjanci, zanim doszło do wypadku Paulina Ż. wraz z konkubentem Kamilem P. pili alkohol, potem doszło do sprzeczki. Z relacji świadków wynika, że po wypadnięciu 21-latki z okna, jej konkubent zaprowadził ich 4-letniego synka do leżącej na ziemi kobiety i powiedział do niego: - popatrz, tu leży twoja matka.
Obecnie dziecko przebywa pod opieką babci.
Na razie nie wiadomo jak doszło do wypadku. Z zeznań sąsiadów wynika, że w domu 21-latków dochodziło do przemocy. Policja rozważa trzy hipotezy, jednak najbardziej prawdopodobna jest ta, że wskutek fizycznego i psychicznego znęcania się nad kobietą targnęła się ona na swoje życie. Dwie pozostałe to nieszczęśliwy wypadek i usiłowanie zabójstwa.