Pokaz kończący ćwiczenia Bison-17
Na poligonie w Drawsku Pomorskim
4,6 tys. żołnierzy na drawskim poligonie
Żołnierze z kilku krajów z wykorzystaniem kilkudziesięciu pojazdów wojskowych, a także samolotów i śmigłowców zaprezentowało w środę w na poligonie w Drawsku Pomorskim swoje umiejętności podczas kończącego się międzynarodowego ćwiczenia wojskowego Bison-17.
Organizatorem ćwiczeń jest Dowództwo Wojsk Lądowych Królestwa Niderlandów, a pierwszoplanowym ćwiczącym - pododdziały holenderskiej 43. Brygady Zmechanizowanej. Dla Holendrów to największe ćwiczenie wojskowe od 15 lat.
Na drawskim poligonie przez ostatnie kilka tygodni ramię w ramię doskonaliło umiejętności ponad 4,6 tys. żołnierzy. Wspólnie z Holendrami ćwiczyli żołnierze z Polski, Niemiec, Kanady, Estonii, USA oraz Belgii.
(WP, PAP, oprac.: Marek Grabski)
Żołnierze holenderscy na poligonie w Drawsku Pomorskim
Podczas pokazu dziennikarze zobaczyli między innymi symulowany atak na kolumnę pojazdów logistycznych. Obroną konwoju zajęły się bojowe wozy piechoty CV-90, a także pojazdy rozpoznawcze Fennek.
Pojawiły się także czołgi Leopard A6 i PT-91, a wsparcie artyleryjskie zapewniły haubice Paladin i Panzerhowitzer 2000, strzelające z oddalonego o kilka kilometrów miejsca.
Polskie czołgi PT-91 Twardy
Nad miejsce pokazu nadleciały także samoloty Su-22 i śmigłowce Mi-24, które zaatakowały agresorów. Po zatrzymaniu ataku do działań wkroczyły pojazdy inżynieryjne, które otworzyły przejście w polach minowych.
Dzięki temu do natarcia ruszyły czołgi, bojowe wozy piechoty, a także transportery opancerzone Rosomak.
Żołnierz z amerykańskim dronem
Dowódca holenderskiej 43. Brygady Zmechanizowanej i kierownik ćwiczenia gen. bryg. Jan Swillens powiedział dziennikarzom, że ostatnie cztery tygodnie na poligonie to intensywny trening.
Jak dodał, bardzo istotnym elementem ćwiczenia była doskonalenie międzynarodowej współpracy. Jego zdaniem, nie wszystko poszło perfekcyjnie, ale ćwiczenie zaliczył do bardzo udanych.
Samolot polskich sił powietrznych Su-22
W ocenie dowódcy, jedną z istotniejszych rzeczy było zgranie pododdziałów z różnych krajów. Jak powiedział, problemy sprawiały różne systemy radiowe w pojazdach z poszczególnych krajów, a także różnice w wymowie języka angielskiego, ale udało je się w końcu się przezwyciężyć.
Swillens podkreślał także, że poligon drawski stwarza spore możliwości w ćwiczeniu. Jak dodał, w Holandii nie ma tak rozległych poligonów.
Śmigłowiec polskich sił powietrznych Mi-24
Głównym celem ćwiczenia były defensywne i ofensywne działania połączone (z wykorzystaniem różnych rodzajów sił zbrojnych) na poziomie brygady.
Pokaz dynamiczny na górze Hetmańskiej
Żołnierze różnych krajów prowadzili wspólnie obronę i natarcie, budowali przeprawy, współpracowali z siłami powietrznymi, a także doskonalili techniki przetrwania w trudnych zimowych warunkach.
Żołnierze holenderscy podczas pokazu dynamicznego
W pokazie trwającym około godzinę widzowie zobaczyli także ewakuację rannych z pola walki.
W pokazie na poligonie wzięło udział kilkuset żołnierzy
Dowódca plutonu zmotoryzowanego z 12. Brygady Zmechanizowanej porucznik Mateusz Chejnowski powiedział dziennikarzom, że pewne problemy sprawiała na początku komunikacja z Holendrami, ale z dnia na dzień szła ona lepiej. Jak dodał, z rozmów z oficerami holenderskimi wynika, że wojsko tego kraju zintensyfikowało ćwiczenia po agresji na Ukrainę.