Pojawi się trzeci kandydat na szefa SLD?
Rośnie grupa działaczy SLD, która chce, by szefem Sojuszu nie został ani Wojciech Olejniczak, ani Grzegorz Napieralski. Dlatego na sobotnim kongresie może pojawić się trzeci kandydat. Kto? Katarzyna Piekarska - ujawnia "Dziennik".
Jak dowiedziała się gazeta, Piekarska wystartuje, jeżeli głosowanie zakończy się patem i dojdzie do drugiej tury wyborów.
W ostatnich dniach do Kasi dzwoniło bardzo dużo ludzi. Namawiali ją do startu- mówi znajomy byłej posłanki. Bo ona jest kandydatem środka, nie z partyjnego nadania, i dobrze wie, co zrobić - dodaje.
Przez ostatnie dni zarówno Olejniczak, jak i Napieralski byli zajęci przeciąganiem na swoją stronę delegatów. I nie brali pod uwagę tego, że może się pojawić trzeci rywal. A jeśli wystartuje, mogą być w kłopocie. Bo Piekarska to postać na lewicy lubiana i niekontrowersyjna - była posłanką, wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Leszka Millera, stała na czele sztabu wyborczego Włodzimierza Cimoszewicza.
Dlaczego Piekarska nie chce startować od razu? Bo ona nie jest posłanką. A jednak szef partii powinien być w Sejmie. Ale gdy na kongresie będzie pat i Piekarska przekona się, że działacze rzeczywiście nie wiedzą na kogo głosować, to wystartuje - mówi dobry znajomy Piekarskiej.
Jak twierdzą rozmówcy "Dziennika", Piekarska ma już gotowe przemówienie. Będzie mocne i bardzo konkretne. Jakie są jego główne tezy? Modernizacja państwa, informatyzacja, ekologia, prawa człowieka, ale w szerokim rozumieniu, a nie tylko jako prawa dla gejów czy lesbijek - mówi informator gazety.
Czy przebije oficjalnych kandydatów? Napieralski chce zaskoczyć delegatów mocnym przemówieniem. Olejniczak z kolei może liczyć na pomoc kolegów. Oficjalny głos poparcia dla niego ma paść ze strony doświadczonego działacza partii Jerzego Szmajdzińskiego i europosła lewicy Andrzeja Szejny.
Czy Piekarska ma więc szansę wygrać? Tu zdania są podzielone. Jedno jest pewne: już dwa tygodnie temu mocno pokrzyżowała plany SLD podczas wyborów szefa Rady Wojewódzkiej Mazowsza. Nie ogłosiła wcześniej, że zamierza kandydować. Z nikim się nie układała. Po prostu wystartowała. I to wystarczyło, wygrała - stwierdza "Dziennik". (PAP)