ŚwiatPogrzeb tragicznie zmarłego premiera

Pogrzeb tragicznie zmarłego premiera

W stolicy Gruzji Tbilisi odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłego przed trzema dniami premiera Zuraba Żwanii. Dobiega końca dwudniowa żałoba narodowa ogłoszona po śmierci premiera.

Pogrzeb tragicznie zmarłego premiera

06.02.2005 | aktual.: 06.02.2005 18:05

Uroczystościom żałobnym w katedrze Trójcy Świętej przewodniczył zwierzchnik gruzińskiego Kościoła prawosławnego Ilia II. Dziesiątki tysięcy Gruzinów przybyły do świątyni, by pożegnać jednego z przywódców "rewolucji róż", w następstwie której w listopadzie roku 2003 obalono prezydenta Eduarda Szewardnadzego, a władzę objął Micheil Saakaszwili.

Śmierć Zuraba Żwanii to dla nas wszystkich trudne doświadczenie - powiedział prezydent nad trumną premiera. - Teraz musimy dowieść sami sobie, a także światu, że potrafimy się zjednoczyć i razem osiągnąć zwycięstwo. Gruzja będzie bardzo silnym krajem, to obowiązek nas wszystkich i mój osobiście.

Sekcja zwłok wykazała, że 41-letni Żwania, którego znaleziono martwego w mieszkaniu przyjaciela w Tbilisi, zmarł na skutek zatrucia tlenkiem węgla (czadem), pochodzącym z niesprawnego grzejnika gazowego. Przyjaciel premiera także zmarł. Oficjalna wersja nie uciszyła jednak krążących po Tbilisi pogłosek o zabójstwie premiera.

W zgodnej opinii komentatorów śmierć Żwanii pozbawiła prezydenta Saakaszwilego pomocnej dłoni w rządzeniu przeżywającą poważne problemy 5-milionową Gruzją.

W odczytanym podczas uroczystości posłaniu prezydent USA George W. Bush napisał, że Żwania pozostanie w pamięci "jako symbol walki o pokój i demokrację" i zapowiedział amerykańską pomoc w kontynuowaniu reform zapoczątkowanych przez Żwanię.

Wokół otwartej trumny ustawiono w katedrze tysiąc czerwonych róż ofiarowanych przez Holandię, które miały przypominać zasługi Żwanii dla pokojowej rewolucji, jaka rozegrała się w Tbilisi jesienią 2003 roku. Róża stała się jej symbolem.

Na pogrzeb, który przebiegał według najwyższego ceremoniału, przyjechały liczne delegacje z zagranicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)