Pogrzeb sześciorga rodzeństwa, które zginęło w pożarze
Na cmentarzu parafialnym św. Wojciecha w Raciążu pochowano sześcioro rodzeństwa, w wieku od siedmiu miesięcy do 16 lat, które tydzień temu zginęło w pożarze domu w Kinikach (Mazowieckie).
Patrząc po ludzku nie można wyjaśnić tajemnicy śmierci tych dzieci. Możemy nawet myśleć, że Bóg jest okrutny, że rodziców tych dzieci doświadcza taką tragedią. Możemy pytać się, dlaczego tak się stało. Sądzę jednak, że należy inaczej postawić pytanie: co my uczyniliśmy, żeby do tego nie doszło, co my zrobiliśmy, by to się nie stało - powiedział podczas uroczystości pogrzebowych ks. Piotr Paradowski.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Raciążu. We mszy świętej w intencji tragicznie zmarłych uczestniczyło kilkuset mieszkańców okolicznych miejscowości, w tym dzieci, które przyniosły białe róże. Obecni byli także marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik oraz Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros.
Wszystkie formalności pogrzebowe załatwili gminni urzędnicy, gdyż rodzice dzieci są w bardzo złym stanie psychicznym. Cała rodzina pozostaje pod opieką psychologa. Dzieci, które w chwili wybuchu pożaru były w szkole 13-letnia Joanna i 8-letni Józef, nie chodzą na razie do szkoły. Tak zdecydował psycholog.
Tymczasem w Kinikach trwa adaptacja części budynku gospodarczego tak, by rodzina mogła mieszkać blisko swego gospodarstwa. Mieszkańcy miejscowości zebrali 2 tysiące złotych, kupili za nie materiały budowalne i sami wykonują remont.
Pożar domu w Kinikach wybuchł w minioną środę rano. Spłonął cały parterowy, murowany budynek z drewnianym poddaszem. W pożarze zginęli: niepełnosprawny 16-letni Leszek, także niepełnosprawna 13- letnia Marysia, 11-letni Krzyś, 5-letni Adam oraz siedmiomiesięczne bliźniaczki - Alicja i Aleksandra.
Najmłodsze dzieci wynieśli z płonącego domu sąsiedzi jeszcze przed przybyciem na miejsce ratowników. Trójkę pozostałych dzieci wynieśli strażacy. Próbowano je reanimować, dopóki nie przyjechały karetki pogotowia. Nie udało się ich jednak uratować. Przyczyną śmierci dzieci było najprawdopodobniej zaczadzenie.
W chwili, gdy wybuchł pożar rodzice byli poza domem - matka w sąsiednim budynku gospodarczym, a ojciec pod lasem. Pozostała dwójka rodzeństwa: 13-letnia Joanna i 9-letni Józef była w tym czasie w szkole. Obecnie dzieci mieszkają u dziadków, są pod stałą opieką psychologa.
Przyczyny pożaru wyjaśnia policja i Prokuratura Rejonowa w Płońsku. Ostateczną opinię o tym, dlaczego i gdzie w domu pojawił się ogień, wydać ma biegły.
Do Urzędu Gminy w Raciążu cały czas napływa pomoc finansowa i rzeczowa dla rodziny dotkniętej tragedią. Tuż po zdarzeniu właściciel miejscowej firmy usługowo-budowlanej zaoferował nieodpłatne wybudowanie nowego domu dla poszkodowanych, później Nadleśnictwo Płońsk obiecało drewno tartaczne do budowy. Samorząd województwa mazowieckiego zadeklarował 100 tys. zł, a Mazowiecki Urząd Wojewódzki kolejne 40 tys. zł.
Mieszkańcy Kinik, którzy zebrali ponad 2 tys. zł, podjęli się zaadoptowania do celów mieszkalnych części pomieszczeń gospodarczych ocalałych z pożaru.
Cały czas można wpłacać pieniądze na pomoc dla rodziny na specjalne konto: 1182 3300 0400 1243 9920 1100 01 z dopiskiem "Pomoc pogorzelcom - Kiniki". Do środy rano wpłynęło tam 78 tys. zł.