Pogrzeb Parady Wolności
W Łodzi nie odbędzie się jednak tegoroczna, siódma już edycja Parady Wolności. Władze miasta ostatecznie rozwiały wczoraj nadzieje organizatorów i młodzieży na przeprowadzenie słynnej imprezy 5 września. Nie pomogło 15 tysięcy podpisów pod petycją, która trafiła do magistratu, o pozostawienie parady w Łodzi.
01.08.2003 11:14
– Wydział dróg negatywnie zaopiniował przemarsz ulicami centrum miasta, adekwatnie do tej opinii wyraziliśmy więc swoje stanowisko – skwitował Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi. Tomaszewski zaproponował zorganizowanie parady w Hali Sportowej, ale według organizatorów to jednak nie to samo. Nie biorą też pod uwagę przeniesienia imprezy do Piotrkowa, co zaproponował im prezydent tego miasta Waldemar Matusewicz.
– Parada ma więcej lat niż kadencja prezydenta Kropiwnickiego. Wymyśliliśmy tę imprezę dla Łodzi i nie zrezygnujemy z niej ani nie przeniesiemy do innego miasta. Poczekamy na polityczną zmianę warty i wrócimy z wielkim „Come Back Party” – podsumował wczorajszą decyzję Rafał Baran, jeden z twórców Parady Wolności. – A tymczasem niech w świat pójdzie przesłanie prezydenta Łodzi: „Nie chcę w mieście młodych ludzi”.
Kora, piosenkarka:
– To jakiś absurd! Łódź i muzyka techno stanowią dla mnie kompatybilny związek. Techno to nie jest chwilowa moda, to rodzaj subkultury. Dziwię się władzom Łodzi, że rezygnują z takiej okazji do promocji miasta.
Marek Janiak, prezes Fundacji Ulicy Piotrkowskiej:
– Parada, która była najważniejszym tego typu wydarzeniem w Polsce i chyba w Europie Wschodniej, miała duże znaczenie promocyjne dla miasta. Szkoda, że jej nie będzie, bo mało mamy imprez promujących Łódź. Nic zdrożnego nie działo się przecież na tej imprezie. W Berlinie i Paryżu jest podobna parada i tam nikomu to nie przeszkadza.
Roman Bocian, dyrektor łódzkiego szpitala im. Pirogowa, obok którego przechodzili uczestnicy Parady Techno:
– Mam do niej stosunek neutralny. Przed kilku laty, gdy młodzież przechodziła ulicą Wólczańską koło głównej części szpitala, pacjenci leżący na oddziale intensywnej terapii ledwo mogli wytrzymać tę ilość decybeli z głośników. W ubiegłym roku poprosiłem w magistracie o zmianę trasy przemarszu. Młodzi ludzie szli ulicą Radwańską, zmniejszyli o połowę moc głośników i chorzy jakoś to przeżyli. Z drugiej strony wiem, że młodość rządzi się swoimi prawami, potrzeba jej zabawy, muzyki, bycia razem. Stąd mój stosunek do parady złagodniał.
Ks. Zbigniew Tracz, notariusz łódzkiej kurii:
– Nie mam stosunku do Parady Techno, bo tak naprawdę o niej nie słyszałem.
(ek, jxb, lesz)