Pogrzeb kpt. Sławomira Stróżaka
Uroczystości pogrzebowe kapitana
Sławomira Stróżaka, który poległ w Iraku, odbyły się w
Bielsku-Białej. Uczestniczyła w nich rodzina zmarłego, a także
minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, żołnierze i setki
bielszczan.
13.05.2004 | aktual.: 13.05.2004 19:59
Trumnę z ciałem kapitana złożono do grobu na cmentarzu parafialnym w Wapienicy, dzielnicy Bielska-Białej. W tamtejszym kościele oficer brał ślub.
Człowiek honoru
Nad mogiłą minister Szmajdziński powiedział, że wszyscy żegnają dziś bohatera, którego czyn wpisał się w historię tradycji oręża polskiego. "Był nie tylko człowiekiem honoru. Uczynił coś więcej. Nie ma przecież większej ofiary niż ta, gdy ktoś oddaje swoje życie za innych. Taki jest sens żołnierskiego i do głębi ludzkiego poświęcenia, jakim zapisał się w historii kapitan Sławomir Stróżak" - podkreślił.
Minister mówił, że kapitan wypełniał "misję wielkiej wagi, dając świadectwo naszej polskiej współodpowiedzialności za wolność waszą i naszą". Poinformował też, że imię kapitana Sławomira Stróżaka będzie nosił jeden z pododdziałów 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego, jednostki w której służył oficer.
Dowódca 6. Brygady Powietrzno-Desantowej, w której skład wchodzi bielski batalion, płk Jerzy Wójcik powiedział, że kapitan Stróżak oddał życie w służbie ojczyzny, broniąc pokoju mieszkańców dalekiego Iraku. "Głęboko wierzymy, że mając takich żołnierzy, będziemy mogli z powodzeniem kontynuować polską misję w Iraku" - zapewnił dowódca brygady.
Uratował 15 osób
Kapitan zmarł w wyniku ran, odniesionych w minioną sobotę od wybuchu miny-pułapki. Widząc niebezpieczeństwo, wstrzymał konwój, którym dowodził, i sam poszedł na rozpoznanie. Wówczas została odpalona mina. Kapitan uratował w ten sposób 15 osób. Podczas uroczystości na cmentarzu poinformowano, że decyzją prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Sławomir Stróżak został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Sławomir Stróżak otrzymał w czwartek pośmiertnie jeszcze jedną rzecz. Por. Bogdan Sulikowski powiedział nad trumną, że jego kolega marzył, by zdobyć najwyższy mistrzowski stopień instruktora spadochronowego. Oficer odpiął taką odznakę z własnego munduru i położył na trumnie.
Przed uroczystościami na cmentarzu w bielskim kościele garnizonowym p.w. Świętej Trójcy biskup polowy Wojska Polskiego gen. Sławoj Leszek Głódź celebrował mszę świętą. W homilii, wspominając kapitana, podkreślał jego ofiarność i bohaterstwo.
Wierność przysiędze
"Przez swą żołnierską służbę, wierność przysiędze, swój profesjonalizm połączony w tej ostatniej chwili życia z ofiarnością - przecież poszedł pierwszy do miny - dobrze się zasłużył ojczyźnie, Wojsku Polskiemu, a jego koledzy zawdzięczają mu życie" - powiedział biskup.
Duchowny podkreślił, że polscy żołnierze nie pojechali okupować czy narzucać w Iraku swojego porządku, lecz aby wyzwolić ten naród "z ciemności, tyranii zła i wprowadzić pokój". "Dlatego mówimy wciąż, że ta misja jest szlachetna i czysta. Powtarzam dziś: pojechaliśmy tam z oliwną gałązką, a to znak nadziei i pokoju. Kościół (...) mówi, iż nie wolno się wycofywać w tej sytuacji. Trzeba tam pozostać i pełnić misję, by zapanował pokój" - mówił bp Głódź.
Kapitan Sławomir Stróżak był oficerem 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Miał 34 lata. Pozostawił żonę Monikę oraz troje dzieci: Szymona, Dragomira i Polę. Sławomir Stróżak ukończył Wyższą Oficerską Szkołę Wojsk Zmechanizowanych. Brał udział w misji w Kosowie. Do Iraku wyjechał w styczniu 2004 r. wraz z II zmianą polskiego kontyngentu. Przed śmiercią dowodził kompanią rozpoznawczą.