Pogromcy reklam
Dziś nie reklamuje się produktu, reklamuje się styl życia związany z używaniem towarów danej marki. Niejako przy okazji reklama staje się wyjątkowo uporczywą wszechobecną propagandą konsumeryzmu, w którym sens życia sprowadza się do tego, by jak najciężej pracować i jak najwięcej wydawać - pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Wojciech Osiński w artykule zatytułowanym "Pogromcy reklam".
Nie wszystkim ten styl życia odpowiada, stąd od mniej więcej 20 lat narasta na świecie ruch oporu przeciwko dominacji konsumenckiej propagandy w przestrzeni publicznej. Pionierami kreatywnej walki z reklamami była brytyjska organizacja Class War założona w 1983 roku przez młodych ludzi rozczarowanych z jednej strony sztywniactwem działaczy tradycyjnej lewicy, a z drugiej komercjalizacją punk rocka. Kierowana przez niespełnionego artystę Iana Bone'a, podjęła zręczną grę z mediami, które uwierzyły, że Class War to coś więcej niż tylko grupa świetnie bawiących się młodych ludzi - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Działacze Class War zachowywali się jak dyrektorzy poważnej agencji reklamowej - postanowili wypromować walkę klas jako produkt i styl życia. W tym celu zaprojektowali profesjonalne logo i zaczęli drukować niezliczone ulotki i plakaty parodiujące komercyjne reklamy. Tak narodził się subvertising. W kilkanaście lat po Class War jest to już całkiem poważnie traktowana gałąź sztuki nowoczesnej, pokazywana w galeriach i na poważnych wystawach. Jej przykłady można, na przykład, zobaczyć na wystawie "Klinowanie kultury" towarzyszącej rozpoczynającym się dzisiaj krakowskim Reminiscencjom Teatralnym. (IAR)