Pogotowie Opiekuńcze pod lupą prokuratora
Wypłacane na lewo premie, podejrzane zakupy i delegacje oraz inne nieprawidłowości mieli wykryć kontrolerzy w Pogotowiu Opiekuńczym w Gorzowie Wielkopolskim - informuje "Gazeta Lubuska". Idzie o kilkadziesiąt tysięcy zł. Sprawę bada prokuratura.
24.11.2005 | aktual.: 24.11.2005 09:21
Pierwszy raz o nadużyciach w pogotowiu gazeta pisała w publikacji "Dostaniesz premię, jak się podzielisz" z 12 października. Wiceprezydent Zofia Bednarz powiadomiła prokuraturę o przestępstwie. Urzędnicy prześwietlili pogotowie, ale odmówili wglądu do wyników.
Dziennik ustalił, że według kontrolerów dyrektorka przyznała sobie nagrody i zapomogi, jednocześnie je zatwierdzając jako szefowa specjalnej komisji. Kontrolerzy mieli wykryć to, że np. zamiast kosztownej terakoty zapisanej w fakturze, w pogotowiu zamontowano tańszą. Według informacji gazety wskutek podejrzanych zakupów i delegacji oraz lewych premii i innych nadużyć w placówce "zawieruszono" nawet kilkadziesiąt tys. zł.
Po dotarciu do nowych faktów gazeta znów zwróciła się o dostęp do dokumentów. Urzędnicy odmówili ze względu m.in. na dobro śledztwa! Tymczasem prokurator rejonowy Robert Augustyn mówi: - W ujawnieniu raportu nie ma zagrożenia dla śledztwa. Pomimo to urzędnicy i tak zwrócą się do niego z pytaniem o to, czy udostępnić gazecie raport!
Była dyrektorka Anna G. przebywa na zwolnieniu chorobowym. - Przed ewentualnym wyrokiem nie można jej zwolnić - mówi Jolanta Cieśla, rzecznik Urzędu Miasta. Zapewnia ona, że gdy urzędnicy wcześniej kontrolowali placówkę, w papierach wszystko grało. - Dopiero informacja od pracowników pogotowia pozwoliła nam wpaść na trop - odrzekła rzeczniczka.
Była dyrektorka nie chciała rozmawiać z reporterem. Sprawę prowadzi sekcja do walki z przestępczością gospodarczą gorzowskiej komendy pod nadzorem prokuratury. Cały czas przesłuchiwani są pracownicy placówki. Według informacji gazety potwierdza się, że w pogotowiu dochodziło do nadużyć, jednak jeszcze nikomu nie postawiono zarzutów.(PAP)