Pogarsza się sytuacja na Ukrainie
W ciągu ostatniej doby separatyści atakowali ukraińskie wojska 115 razy. Według Kijowa, w ciągu 24 godzin zginęło 7 ukraińskich żołnierzy. Najtrudniejsza sytuacja jest pod miejscowością Stanica Ługańska.
Bojówkarze atakowali tę miejscowość 7 razy z artylerii i po jednym razie z wyrzutni Grad i czołgów. Ostrzeliwane są także pobliskie miasta i wsie. Oprócz tego atakowane jest Debalcewo w obwodzie donieckim. Wieczorem doszło do dwóch ostrzałów artyleryjskich okolic Mariupola. Z kolei w okolicach Marlinki, na zachód od Doniecka doszło do ataku na posterunek wojskowy. Jest co najmniej jeden zabity.
Mer Mariupola przedłużył żałobę po tragicznie zmarłych w sobotnim ostrzale miasta. 26 i 27 stycznia będą dodatkowo dniami żałoby - poinformowano na stronie internetowej urzędu miejskiego. Niedziela była ogólnonarodowym dniem żałoby zarządzonym przez prezydenta Petra Poroszenkę. Podczas ostrzału dzielnicy mieszkalnej Mariupola z wyrzutni rakietowych Grad zginęło co najmniej 30 osób, ponad 100 jest rannych. Pociski nadleciały z rejonów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Mariupol był w sobotę ostrzeliwany kilka razy.
Sztab operacji antyterrorystycznej przedstawił kolejne dowody na to, że w operacji w Zagłębiu Donieckim uczestniczą rosyjscy wojskowi. Tym razem poinformował, że w okolicach Popasnej w obwodzie ługańskim bojówkarzami kieruje generał Siergiej Kuzowliow z Południowego Okręgu wojskowego Federacji Rosyjskiej. Wcześniej Ukraińcy mówili o rosyjskich specjalistach pomagających separatystom.
Dziś nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ws. Ukrainy
Na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie wydarzeń na Ukrainie zbierze się (godz.21.00 czasu warszawskiego) Rada Bezpieczeństwa ONZ. Zwołała je Litwa, która jest niestałym członkiem Rady.
Dwa dni temu Rosja zablokowała brytyjską propozycję potępienia przez Radę sobotniej tragedii w Mariupolu na wschodzie Ukrainy. Prorosyjscy separatyści ostrzelali tam z rakiet obiekty cywilne, zabijając co najmniej 30 osób. Wielka Brytania wraz z Litwą chciała, by Rada Bezpieczeństwa w oświadczeniu między innymi wezwała do przeprowadzenia śledztwa w sprawie ataku.
Rosyjska misja przy ONZ tłumaczyła, że Radzie nie udało się osiągnąć jednolitego stanowiska, gdyż Londyn naciskał na potępienie "niektórych oświadczeń sił samoobrony" z Donbasu. Przedwczoraj przywódca prorosyjskich sił w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej Ołeksandr Zacharczenko oświadczył, że zrywa porozumienie o zawieszeniu broni i przystępuje do nowej ofensywy.
Na potępienie separatystów zdobył się za to Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon. Stwierdził w oświadczeniu, że deklaracje rebeliantów dotyczące wycofania się ich z porozumienia mińskiego są "prowokacyjne". Nie wskazując na autorów ataku na Mariupol, nazwał ostrzelanie celów cywilnych możliwym pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego.
Lider Republiki Donieckiej Ołeksandr Zacharczenko zapowiada, że to nie koniec
Po ataku na Mariupol Unia Europejska po raz kolejny ostrzegła i potępiła Rosję. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini napisała w specjalnym oświadczeniu, że eskalacja działań zbrojnych na Ukrainie nieuchronnie doprowadzi do dalszego, poważnego pogorszenia stosunków między Unią Europejską a Rosją. Federica Mogherini wezwała też Moskwę, by przestała wspierać separatystów na Ukrainie finansowo, politycznie i militarnie. Podkreśliła, że władze na Kremlu powinny wywierać presję na przywódców separatystów na Ukrainie, by zakończyli działania wojenne.
- To zapobiegnie katastrofalnym konsekwencjom - pokreśliła szefowa unijnej dyplomacji. Podobny apel do Rosji wystosował Sojusz Północnoatlantycki. Także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie potępiła atak na cywilów w Mariupolu. Szef ukraińskiej misji OBWE Ertugrul Apakan powiedział, że ostrzelanie gęsto zaludnionej dzielnicy i zabicie cywilów, w tym kobiet, dzieci i osób starszych, jest haniebne, bezprzykładne i skandaliczne. Według niego, trzeba natychmiast ogłosić skuteczne zawieszenie broni.
Tymczasem rosyjska agencja Ria Nowosti informuje, że lider wspieranej przez Moskwę samozwańczej Republiki Donieckiej Ołeksandr Zacharczenko ogłosił rozpoczęcie ofensywy na Mariupol.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i premier Arsenij Jaceniuk twierdzą, że sprawcy ataku na Mariupol powinni stanąć przed Trybunałem Karnym w Hadze. Kijów nie podpisał jednak - podobnie jak Rosja - Statutu Rzymskiego, a zatem nie uznaje jego jurysdykcji. Mimo że w parlamencie jest odpowiedni projekt ustawy, rządząca większość nie występuje z inicjatywą jego przyjęcia.
Polska stanowczo potępia ostrzał cywilów w Mariupolu
"Stanowczo potępiamy ostrzał artyleryjski dzielnic mieszkalnych Mariupola na Ukrainie wschodniej z terenów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów, w którym zginęło kilkudziesięciu cywilów" - tak brzmi oświadczenie polskiego MSZ.
Resort spraw zagranicznych pisze, że to kolejny przykład rażącego naruszenia zawieszenia broni i tak zwanych Porozumień Mińskich, w których zarysowano drogę deeskalacji konfliktu na Ukrainie wschodniej. Za nierespektowanie zawartych porozumień po raz kolejny zapłacili cenę życia bezbronni cywile, w tym kobiety i dzieci. "W pełni utożsamiamy się z oświadczeniem wydanym dziś w tej sprawie przez Wysoką Przedstawiciel do spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Kategorycznie wzywamy do ustalenia winnych dzisiejszego ostrzału oraz ostatnich aktów przemocy na Ukrainie wschodniej, a także ich przykładnego ukarania" - pisze polski MSZ.
Położony nad Morzem Azowskim Mariupol liczy pół miliona mieszkańców jest bardzo ważnym dla Ukrainy portem, a także ośrodkiem przemysłu hutniczego.