Świat"Podział na niebieskich i pomarańczowych wciąż trwa"

"Podział na niebieskich i pomarańczowych wciąż trwa"

Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Andrzej Halicki (PO) ocenia, że sondażowe wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie, według których do II tury przechodzą Wiktor Janukowycz i Julia Tymoszenko, oznaczają, że "podział na niebieskich i pomarańczowych wciąż trwa". Zdaniem ukrainisty z Uniwersytetu Warszawskiego dr Rościsława Kramara pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie była starciem poglądów politycznych, a druga będzie wyborem mniejszego zła.

17.01.2010 | aktual.: 08.02.2010 10:04

"Nie było czarnego konia"

- Myślę, że przede wszystkim powinniśmy poczekać na ostateczne wyniki tej pierwszej tury. Ale te sondaże potwierdzają tylko, że do drugiej tury przeszli faworyci - czyli Wiktor Janukowycz i Julia Tymoszenko. Takie wyniki oznaczałyby także, że nie było takiego czarnego konia, o którym się mocno spekulowało, że może się pojawić wśród tych 18 kandydatów - powiedział Halicki.

W ocenie Halickiego z punktu widzenia Polski ważne jest, żeby na Ukrainie była stabilna sytuacja, jeżeli chodzi o rozwój demokracji, gospodarki rynkowej i otwarcia ku Europie. - Czym mniejsza różnica w poziomie życia między nami, tym mniejsza skłonność do migracji i niepokojów, co jest ważne, bo to przecież nasz sąsiad, sąsiad Unii Europejskiej - podkreślił szef Komisji Spraw Zagranicznych.

Halicki ocenił, że choć sondaże wskazują, iż w społeczeństwie ukraińskim istnieje podział na umownie mówiąc zwolenników "Brukseli lub Moskwy", "pomarańczowych i niebieskich", to różnice między spodziewaną polityką Janukowycza a Tymoszenki nie są tak jednoznaczne. - Myślę że to nie jest taki prosty podział - dodał.

Według niego, jeśli Janukowycz utrzyma swoje prowadzenie także w II turze wyborów i zostanie prezydentem, będzie to oznaczało, że umiał przekuć porażkę w poprzednich wyborach prezydenckich w zwycięstwo.

Halicki ocenił też, że kończy się era Wiktora Juszczenki jako lidera pomarańczowej rewolucji z Majdanu.

"Druga tura będzie wyborem mniejszego zła"

- Wyniki pierwszej tury głosowania pozwalają nakreślić mapę preferencji politycznych na Ukrainie, bo było to starcie zwolenników określonych poglądów i programów, wybór sumienia. W drugiej turze spotka się dwoje kandydatów z przeciwstawnych biegunów i będzie już tylko wybór 'mniejszego zła" - twierdzi ukrainista z UW dr Rościsław Kramar.

Jak ocenił naukowiec, sygnały o nieprawidłowościach podczas głosowania nie są niepokojące i dowodzą, że od czasu pomarańczowej rewolucji sytuacja w tej mierze znacząco się poprawiła. Wpływ na to ma m.in aktywność dużej liczby organizacji i ugrupowań stawiających sobie za cel pilnowanie prawidłowości głosowania.

- Stosunkowo mała frekwencja to nie efekt apatii społeczeństwa, tylko raczej brak większych możliwości wyboru. Ludzie uznali, że wybory w 2010 roku nie przyniosą oczekiwanego skutku, nie będzie po nich przełomu jak pięć lat temu - podkreślił dr Kramar.

Zaznaczył jednocześnie, że pomarańczowa rewolucja nie była ruchem związanym z konkretnymi osobami, ale przede wszystkim efektem wyładowania pozytywnej energii nagromadzonej w społeczeństwie. Jego zdaniem tamto doświadczenie będzie "latarnią" pozwalającą łatwiej przetrwać najbliższy rok czy dwa lata, które - niezależnie od wyników II tury - będą "mgliste" dla Ukrainy.

- Pozytywnym akcentem tej ogólnie niewesołej sytuacji było dla mnie niedzielne głosowanie w Warszawie - przed ambasadą stał tłum, w przeważającej części młodych ludzi, pokolenia wychowanego na niepodległej Ukrainie. To daje nadzieję, wiarę, że naród wybrnie z obecnej sytuacji. Ukraina nie jest już taka jak przed 2004 rokiem - zaznaczył dr Kramar.

Dodał, że także brak pewności co do ostatecznego wyniku wyborów jest oznaką normalizacji sytuacji politycznej na Ukrainie.

W jego ocenie, niewielka różnica w liczbie głosów oddanych na Wiktora Janukowycza i Julię Tymoszenko nie pozwala na wskazanie faworyta II tury.

Według różnych sondaży powyborczych Wiktor Janukowycz, lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy, uzyskał w niedzielnych wyborach prezydenckich od 31,5 do 37,6% poparcia, a premier Julia Tymnoszenko - od 26,4 do 27,2%. Urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko otrzymał - według sondaży - od 5,12 do 6% głosów.

Źródło artykułu:PAP
ukrainaprezydentwybory
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)