Podwójne głosowanie chronione immunitetem?
Prokuratura Krajowa analizuje wniosek
Prokuratury Okręgowej w Warszawie o uchylenie immunitetów
poselskich Jana Chaładaja i Stanisława Jarmolińskiego, którzy
głosowali w Sejmie za nieobecnych kolegów z klubu SLD.
"Analizujemy sprawę w związku z tym, że w przeszłości w podobnych przypadkach uznawano, że takie działania obejmuje immunitet materialny" - powiedział prokurator krajowy Karol Napierski. Dodał, że dlatego trzeba rozstrzygnąć, czy głosowanie posła za nieobecnego kolegę istotnie może wchodzić w zakres immunitetu materialnego (czyli ochrony prawnej wszelkich czynności poselskich związanych z wykonywaniem mandatu).
"Gdyby uznać, że takie głosowanie mieści się w granicach immunitetu materialnego, prokurator generalny nie występowałby do Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu obu posłom" - oświadczył Napierski. Podkreślił, że ostateczna decyzja Prokuratury Krajowej powinna zapaść jeszcze w styczniu.
W marcu 2003 r. Chaładaj i Jarmoliński głosowali za nieobecnych Mieczysława Czerniawskiego i Alfreda Owoca w sprawie o wotum nieufności dla ministra infrastruktury Marka Pola. Przyznali się do tego, po czym wszyscy czterej zostali wykluczeni z klubu SLD.
Na polecenie ministra sprawiedliwości Grzegorza Kurczuka i prokuratora apelacyjnego w Warszawie Zygmunta Kapusty śledztwo wszczęto - po doniesieniu marszałka Sejmu Marka Borowskiego - w sprawie poświadczenia nieprawdy przez dwóch posłów. Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
We wniosku przesłanym w listopadzie przez Prokuraturę Okręgową Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, jako jednostce nadrzędnej, stwierdzono, że istnieje "uprawdopodobnione podejrzenie", iż Chaładaj i Jarmoliński poświadczyli nieprawdę i przekroczyli swoje uprawnienia. Chaładaj miał oddać 6 głosów za Czerniawskiego, a Jarmoliński - 41 głosów za Owoca. Dowodami są m.in. wydruki głosowań, ich zapisy telewizyjne (m.in. z TAI i TVN-24) oraz zeznania posłów, a także posła Ruchu Katolicko-Narodowego Roberta Luśni, który odkrył fakt podwójnego głosowania w klubie SLD.
By postawić obu posłom formalne zarzuty, potrzebna jest zgoda Sejmu na uchylenie immunitetu (lub rezygnacja z niego przez samych zainteresowanych). Wniosek o uchylenie immunitetu przesyła Izbie prokurator generalny.
"Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że karty do głosowania posłów Czerniawskiego i Owoca zostały użyte wbrew woli dysponentów" - tak rzecznik Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski odpowiedział na pytanie, czy można mówić o ewentualnych zarzutach wobec Czerniawskiego i Owoca.
Kilka dni temu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie przekazała wniosek Prokuratury Okręgowej do Prokuratury Krajowej.
Do innego głośnego głosowania za nieobecnych kolegów doszło w Sejmie w 1992 r., podczas przyjmowania uchwały o założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1993 r. TVP pokazała, jak za nieobecnych posłów głosowało kilku innych. Byli to Tadeusz Gajda (PSL), Marian Kozłowski (SLD), Marcin Libicki (ZChN), Zbigniew Mierzwa (PSL), Henryk Strzelecki (PSL) i Andrzej Zakrzewski (Polski Program Liberalny). Czterech z nich (Gajda, Libicki, Strzelecki i Zakrzewski) zostało oskarżonych o poświadczenie nieprawdy przez głosowanie na "cztery ręce". Ich sprawa została jednak umorzona w 1994 r. przez stołeczny sąd.