Podtrzymane 25 lat więzienia za zabójstwo 6‑letniego brata
Ostateczny jest już wyrok 25 lat więzienia dla Beaty Wawrzynowskiej za zabicie w 2002 r. swego 6-letniego przyrodniego brata, Krystiana B. Sąd Najwyższy oddalił jako "oczywiście bezzasadną" kasację obrony w tej sprawie.
W lipcu 2002 r. 20-letnia Beata Wawrzynowska wraz ze swym 19-letnim chłopakiem Piotrem Adamczykiem zabrała Krystiana na spacer. Na pobliskiej budowie Beata poderżnęła chłopcu gardło nożem, a Piotra poprosiła o dobicie chłopca. Ten kilkakrotnie rzucił w głowę leżącego cegłami. Po zabójstwie sprawcy wrócili do domu. Później przez całą noc, wraz z policją i sąsiadami, uczestniczyli w poszukiwaniu zaginionego dziecka.
W śledztwie ustalono, że Krystian zginął, bo miał opowiadać rodzicom, z kim i gdzie jego przyrodnia siostra spędza czas.
Całe zło, które się wydarzyło, zaczęło się od ślubu mojej matki z ojczymem - mówiła przed sądem Beata, która czuła się dyskryminowana w rodzinie. Obwiniła matkę, że ją zaniedbywała; że razem z ojczymem przepijała alimenty, a ten ostatni przez rok miał molestować ją seksualnie. Biegli stwierdzili u oskarżonej "nieprawidłową osobowość", ale nie orzekli jej niepoczytalności.
W 2005 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu za zabójstwo z motywacji "zasługującej na szczególne potępienie" skazał Wawrzynowską i Adamczyka na 25 lat więzienia. Beata była przekonana, że jej ojczym faworyzuje Krystiana. Chciała się w ten sposób zemścić na swoim ojczymie i na swojej matce. Wiedziała, że w ten sposób może wywołać rozpacz swoich rodziców - mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Leszek Matuszewski. Sąd zezwolił na opublikowanie danych podsądnych.
W 2006 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu oddalił apelacje obrony i utrzymał ten wyrok. Obrona Wawrzynowskiej złożyła kasację do Sądu Najwyższego, domagając się zwrotu sprawy do I instancji albo złagodzenia kary do 15 lat, utrzymując, że zbrodnia była wynikiem "błędów wychowawczych".
Prokurator oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (rodziców chłopca) opowiedzieli się za oddaleniem kasacji jako oczywiście bezzasadnej. Autor kasacji nie pojawił się w Sądzie Najwyższym.
W ustnym uzasadnieniu postanowienia SN sędzia Jarosław Matras podkreślił, że kasacja kwestionowała ustalenia faktyczne sądów, co "nie mieści się w formule skargi kasacyjnej". Sędzia wspomniał też o "niedoskonałości stylistyczno-językowej kasacji".