Podsumowanie sytuacji w Polsce w kontekście wyborów
Jak wygląda obecnie sytuacja w Polsce, co robi rząd Donalda Tuska? Bezrobocie rośnie, deficyt także, PKP, LOT, kopalnie, stocznie są na skraju zapaści, podobnie jak przemysł zbrojeniowy i wiele innych zakładów.
05.06.2009 | aktual.: 05.06.2009 14:06
Opozycja jest prześladowana przez prokuraturę, dziwni ludzie obejmują odpowiedzialne stanowiska, budowa dróg idzie ślamazarnie, beznadziejnie wykorzystujemy fundusze z UE (i tak pewnie licząc wszystkie koszty byśmy dopłacili do UE, ale bez wykorzystania tych funduszy przystąpienie do Unii Europejskiej okaże się największym idiotyzmem po 1989 roku), 6-latki będą przymusowo wysyłane do szkół, obietnice wyborcze nie są spełniane, nie ma nawet próby ich wypełnienia (jedyną dotrzymaną było chyba wyprowadzenie wojsk z Iraku, ale za to zwiększono znacznie kontyngent w bardziej niebezpiecznym Afganistanie!).
Donald Tusk chwali się że dotąd sytuacja w innych Państwach pogarsza się bardziej (np. PKB w tak chwalonej za przyjęcie waluty euro Słowacji spadło aż o 5,4%). Jednak rząd popełnia błąd za błędem i kryzys niestety dopiero się u nas zaczyna. Tusk oszukiwał społeczeństwo wraz z ministrem Rostowskim, przygotował nierealny od początku budżet (a budżet jest po to, aby planować wydatki, a nie żeby ładnie wyglądał w szafie premiera i miał zapisane optymistyczne cyferki), promowanie wejścia do strefy euro oraz ERM 2 skończyłoby się spadkiem PKB o kilkanaście procent jak w krajach bałtyckich - Bóg nad nami czuwał, że to się rządowi nie udało. Ogromne błędy, zaniedbania są w niemal wszystkich ministerstwach, a premier nie rozlicza ministrów, nie dymisjonuje (a szóste już chyba "stanowcze" ostrzeżenie ministra Grabarczyka to kompletna żenada).
Polacy widać lubią być oszukiwani, bo uwierzyli, że minister Zbigniew Ziobro zamordował laptopa, minister Janusz Kaczmarek po usunięciu z rządu i postawieniu zarzutów karnych nie kłamie (choć nawet jego żona powiedziała mu w podsłuchanej rozmowie, żeby przestał kłamać!), zagraniczne media chwalą lub ganią nasze władze nie patrząc na interes własnego kraju lecz troszczą się o Polaków, a Blida popełniła samobójstwo bo była niewinna (i odpowiadają za to politycy, a nie funkcjonariusze ABW przeprowadzający jej zatrzymanie). Nie ma bowiem innego wytłumaczenia dla przewagi PO w sondażach nad Prawem i Sprawiedliwością (choć oczywiście ta przewaga nie jest tak duża jak to podają niektóre skompromitowane w przeszłości pracownie badań opinii publicznej). Takie nastawienie opinii publicznej nie wynika z obiektywnego porównania działania rządów PiS i PO. Rządy Prawa i Sprawiedliwości dokonały i przygotowały wiele reform (a i drobniejszych zmian było mnóstwo): obniżenie ZUS, PIT i innych podatków, reforma finansów
publicznych, uwolnienie zawodów prawniczych, uwłaszczenie spółdzielców, ograniczający biurokrację "pakiet Kluski", reforma ogródków działkowych ("czapa" w centrali kasuje forsę z ogródków w całej Polsce). Deficyt w 2007 roku był niższy od planowanego o 5,5 mld złotych. W toku była prywatyzacja stoczni, planowano prywatyzację kopalń, zlikwidowano pełne patologii WSI, powołano odnoszące sukcesy CBA. Obniżono ceny połączeń telefonicznych (podległy rządowi Urząd Komunikacji Elektronicznej).
PO chwali się, że będzie w dużej frakcji w Parlamencie Europejskim, a Prawo i Sprawiedliwość w mniejszej frakcji. Tymczasem ważny jest wpływ na politykę tej frakcji. Jak pokazało głosowanie np. w sprawie uhonorowania bohaterskiego rotmistrza Pileckiego wpływ PO na politykę swojej frakcji europejskiej jest niewielki. Dlatego lepiej być w mniejszej, ale mieć w niej dużo do powiedzenia – zwłaszcza, że ta mniejsza frakcja w której będzie Prawo i Sprawiedliwość, ma duże szanse stać się języczkiem u wagi decydującym o niemal wszystkim - tak jak PSL w polskim Sejmie.
Za podyktowane emocjami decyzje Polaków przy urnach wyborczych zapłacimy wszyscy. Jednak jeszcze nie jest za późno.
* Filip Stankiewicz, Internauta wp.pl*