Podrabiali dokumenty w sądzie? Prokuratura bada sprawę
Do gdańskiej prokuratury trafiło zawiadomienie dotyczące prezes Sądu Rejonowego w Sopocie. Jak dowiedziało się Radio Gdańsk chodzi o podrabianie i usuwanie dokumentów. Prokurator Ewa Burdzińska poinformowała, że właśnie wszczęto śledztwo w tej sprawie.
05.05.2011 17:45
To nie jedyna nieprawidłowość, do której miało dojść w sopockim sądzie. Reporterka Radia Gdańsk rozmawiała z pracownikiem sopockiego sądu rejonowego, który anonimowo opowiedział jej o sytuacji w tej instytucji. - Co chwila wzywa pracowników do swego gabinetu, każe im podpisywać różne oświadczenia, straszy ich utratą pracy, sugeruje, że mają sobie przypomnieć jakieś okoliczności, bo mają małe dzieci - mówił pragnący zachować anonimowość pracownik sopockiego sądu rejonowego.
Pani prezes nie odniosła się do żadnego z tych zarzutów. Poprzez swoją sekretarkę odesłała Radio Gdańsk do rzecznika Sądu Okręgowego w Gdańsku. Tomasz Adamski przyznał, że do prezesa Sądu Okręgowego dotarły informacje o mobbingu i są one w tej chwili weryfikowane. W sprawie usuwania i podrabiania dokumentów Tomasz Adamski nie chciał się wypowiadać. Jak stwierdził, prokuratura nie poinformowała do tej pory Sądu Okręgowego o wszczęciu śledztwa w sprawie prezes sopockiego Sądu Rejonowego. - Na razie takie zawiadomienie do nas nie wpłynęło, ale jeżeli istnieją dowody na to, że sędzia mógł popełnić przestępstwo to jest odsuwany od obowiązków. Tutaj takiego zawiadomienia nie mamy - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Radio Gdańsk ustaliło, że o sytuacji w sopockim Sądzie Rejonowym poinformowany został minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Sprawę wyjaśnia także rzecznik dyscyplinarny przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Za podrabianie i usuwanie dokumentów funkcjonariuszowi publicznemu grozi do trzech lat więzienia.