Podniebne zderzenia będą coraz częstsze
Powietrzne kolizje między dużymi samolotami są stosunkowo rzadkie, szczególnie na znacznych
wysokościach, tak jak wtorkowe zderzenie między rosyjskim pasażerskim Tupolewem a transportowym Boeingiem. Jednak w związku z tym, że przestrzeń powietrzna staje się coraz
bardziej zatłoczona, prawdopodobieństwo takich katastrof
nieuchronnie się zwiększa, ostrzegają eksperci zajmujący się
ruchem lotniczym.
02.07.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
W przyszłości będziemy świadkami takich kolizji z częstotliwością jednej-dwóch rocznie - mówi jeden z ekspertów, Jim Eckes. Przypomina on zeszłoroczne zdarzenie, w którym dwa samoloty Japońskich Linii Lotniczych znalazły się o włos od najgorszego wypadku w historii lotnictwa. Samoloty - DC-10 i Boeing 747 - minęły się w odległości 10 metrów od siebie. Na ich pokładach było łącznie około 700 pasażerów i członków załogi. Eckes podkreśla, że jedyną przyczyną, dzięki której nie doszło do tragedii, była szybka reakcja i umiejętności pilotów.
Najgorsze w skutkach powietrzne zderzenie miało miejsce 12 grudnia 1996 roku, kiedy odlatujący z lotniska z Delhi saudyjski Boeing 747 zderzył się z przylatującym kazaskim samolotem transportowym. Zginęło 349 osób.
22 grudnia 1992 roku Boeing 727 Libijskich Linii Lotniczych zderzył się w okolicach Trypolisu z myśliwcem MiG - zginęło 157 osób. Natomiast 86 osób zginęło 31 sierpnia 1986 roku, w kolizji DC-9 linii Aeromexico z jednosilnikowym Piperem.
Wtorkowa katastrofa nad niemiecko-szwajcarską granicą miała miejsce w miejscu, które Eckes określił jako "podniebne skrzyżowanie". Okolice Jeziora Bodeńskiego są jednym z najbardziej zatłoczonych korytarzy powietrznych na świecie i znajdują się na pograniczu niemieckich, szwajcarskich i austriackich obszarów kontroli lotów. Możliwą przyczyną katastrofy może być przekazywanie samolotów z obszaru kontroli ruchu lotniczego jednego kraju do innego, co powinno zwrócić uwagę na problem bardzo podzielonej przestrzeni powietrznej nad Europą.(ck)