Sąd uznał, że ksiądz jest niewinny. Było o nim głośno po filmie Sekielskich
Wyrok 50 miesięcy więzienia w sądzie pierwszej instancji usłyszał były ksiądz Adam S. O sprawie zrobiło się głośno za sprawą filmu "Tylko nie mów nikomu" braci Sekielskich. W II instancji sąd uniewinnił go jednak od zarzucanych mu czynów.
O decyzji sądu I instancji informował portal TVN24.pl. Adam S., proboszcz i nauczyciel religii, miał doprowadzić 15-letniego chłopca do "poddania się innym czynnościom seksualnych". Dodatkowo, prokuratura zarzuciła mężczyźnie rozpijanie małoletniego i oferowanie korzyści majątkowych.
Wyrok, który nie był prawomocny, zapadł w Sądzie Rejonowym w Zambrowie. Oprócz kary więzienia, były ksiądz otrzymał dożywotni zakaz pracy z młodzieżą. Na sali nie było mediów. Rozprawa ze względu na charakter sprawy pozostawała niejawna. Nieobecni byli również oskarżony i pokrzywdzony.
W postępowaniu apelacyjnym Sąd Okręgowy w Łomży uznał jednak, że były duchowny jest niewinny.
Sprawa pierwszy raz trafiła na wokandę w sierpniu 2020 roku. 23-letni Tomasz, ofiara księdza pedofila, na sali rozpraw stracił wówczas przytomność i został przetransportowany do szpitala.
Łamanie zakazów
Sprawą w 2018 roku zajęła się Prokuratura Okręgowa w Łomży. Adam S. otrzymał dozór policyjny oraz zakaz kontaktów z młodzieżą. Równocześnie wewnętrzne postępowanie wszczęła kuria diecezjalna. Decyzją biskupa duchowny przestał pełnić funkcję proboszcza, dostał zakaz odprawiania publicznych mszy i został przeniesiony 30-kilometrów dalej do ośrodka Caritas.
W filmie "Tylko nie mów nikomu" bracia Sekielscy ujawnili, że kapłan łamał wewnętrzne zarządzenia. W kaplicy ośrodka odprawiał msze oraz spowiadał wiernych. Dopiero po publikacji nagrania biskup zdecydował o całkowitej suspensie - Adam S. od tego czasu nie mógł nosić sutanny i odprawiać jakichkolwiek nabożeństw.