Zaspy wysokie na prawie dwa metry, zawieje i widoczność ograniczona do mniej niż metra - taka sytuacja panuje w rejonie Bukowiny Tatrzańskiej - relacjonuje dziennikarz Wirtualnej Polski, Andrzej Maciejewski.
Turyści, którzy już byli gotowi do wyjazdu - pozostali na miejscu, obawiając się, że utkną w śniegu. Pomocą nie mógł służyć nawet pług, który około południa utknął w jednej z zasp. Dopiero późnym popołudniem specjalne służby rozpoczęły jego wyciąganie.
Jeden z gości, który wyruszył z Bukowiny do Warszawy we wtorek ok. godziny 22.00, do późnego środowego popołudnia nie dotarł do domu. Atakiem zimy są zaskoczeni także miejscowi, którzy zwykle sprawnie poruszają się samochodami po górskich drogach.
Z Zakopanego dotarły do nas informacje, że pociąg, który o godz. 7.00 rano wyjechał z "zimowej stolicy Polski", być może do wieczora nie dotrze do Krakowa.(kar)