Podejrzany ws. Olewnika miał wgląd w akta śledztwa
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie umożliwiła
byłemu liderowi SLD w Sierpcu Grzegorzowi Korytowskiemu, któremu w
związku ze sprawą porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika
postawiono zarzuty nielegalnego posiadania broni i nielegalnego
posiadania niemieckiego dokumentu tożsamości, zapoznanie się z
całością akt śledztwa prowadzonego "w sprawie Olewników" i
skopiowanie ich - pisze "Nasz Dziennik".
Rodzina Olewników, jak i ich pełnomocnicy wielokrotnie wskazywali na błędne działania śledczych, którzy ujawnili Korytowskiemu całość zebranego materiału dowodowego i zaskakującą życzliwość prokuratury wobec powiązanego z gangsterami polityka SLD. Prokuratura bagatelizuje sprawę i uznaje to za "błąd taktyczny".
Włodzimierz Olewnik, ojciec uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, w skierowanym do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego liście, do którego dotarł "Nasz Dziennik", pyta, dlaczego prokuratura inną wagę przywiązuje do ujawnienia akt przez Zbigniewa Ziobrę prezesowi PiS, a inną, zdecydowanie mniejszą - do ujawnienia akt politykowi SLD powiązanemu z gangsterami. To pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Skandaliczne jest ujawnienie całości akt śledztwa jednemu z podejrzanych w sprawie pana Olewnika, w części, która nie dotyczyła jego osoby. To znaczne przekroczenie standardów. W moim przekonaniu, ten czyn można kwalifikować jako czyn bezprawny, ponieważ godził w dobro śledztwa - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z czołowych polskich prokuratorów zajmujący się ściganiem przestępczości zorganizowanej, proszący o zachowanie anonimowości.