Podejrzany o lincz we Włodowie nie będzie sądzony
Prokuratura Okręgowa w Olsztynie umorzyła postępowanie wobec Piotra K., jednego z podejrzanych o lincz we Włodowie. Nie znaleziono dowodów na to, że brał on udział w zabójstwie 60-letniego recydywisty. O zabójstwo podejrzanych pozostaje sześciu mężczyzn - poinformował rzecznik olsztyńskiej prokuratury, Mieczysław Orzechowski.
24.02.2006 | aktual.: 24.02.2006 12:33
Do linczu doszło 1 lipca. Józef C. biegał z maczetą po wsi i groził, że zabije swoją znajomą. Mieszkańcy Włodowa trzykrotnie tego dnia dzwonili do policji z żądaniem interwencji. Policja przyjechała dopiero po kilku godzinach. W tym czasie mężczyźni łomem, szpadlami i kijami pobili Józefa C., ten w wyniku obrażeń zmarł.
56-letni Piotr K. przebywał w areszcie od 2 lipca do 6 września ubiegłego roku, kiedy to prokurator uchylił wobec niego areszt po konfrontacjach z innymi oskarżonymi. Według Orzechowskiego już wówczas zebrane dowody w dużym stopniu wskazywały, że podejrzany nie brał udziału w zabójstwie. Prokuratura wyłączyła jego materiały do odrębnego śledztwa, które teraz umorzyła.
We wrześniu prokurator uchylił także areszt wobec innego podejrzanego, Rafała W., a w listopadzie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuraturze uchylenie aresztu wobec pięciu pozostałych podejrzanych.
Obecnie trzech podejrzanych znajduje się na obserwacji psychiatrycznej, która ma wykazać, czy byli oni w chwili popełnienia czynu poczytalni.
Według mieszkańców Włodowa, 60-letni Józef C., recydywista, który w zakładach karnych spędził połowę życia, od wielu lat budził postrach - groził, ubliżał, bił rodzinę i sąsiadów.
Przed sądem rejonowym w Olsztynie w sprawie linczu toczy się już jeden proces dotyczący dwóch policjantów, którzy odpowiadają za to, że zlekceważyli konieczność interwencji we Włodowie.
Obaj mężczyźni nie przyznają się do winy. Nie pracują już w policji.