Pożary nie są przypadkowe? Mamy głos byłego szefa straży
W tej chwili są to czyste dywagacje i spekulacje - tak nadbryg. Piotr Kwiatkowski, który pełnił funkcję wiceszefa Państwowej Straży Pożarnej i był zastępcą szefa Obrony Cywilnej, podsumowuje teorie o rzekomej serii podejrzanych pożarów. Wcześniej kilku polityków zdążyło zasugerować, że mogą one mieć związek z działalnością rosyjskich służb. Liczby z ubiegłych lat wiele mówią.
14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 14:08
- Uczciwość nakazywałaby powiedzieć, iż jeszcze mało wiemy na temat przyczyn powstania ostatnich pożarów. Skoro tak, to nie ma żadnych powodów, aby te zdarzenia ze sobą łączyć. Gdyby istniała taka hipoteza, należałoby ją solidnie zweryfikować przed wygłoszeniem - mówi WP nadbryg. w st. spocz. Piotr Kwiatkowski. Był zastępcą komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i zastępcą szefa Obrony Cywilnej Kraju (w latach 2008-2015).
- W przeszłości zajmowałem się ustalaniem przyczyn pożaru. Bez obecności i pracy na miejscu zdarzeń, bez znajomości sposobu funkcjonowania tych wszystkich obiektów naprawdę nie da się w odpowiedzialny sposób mówić o przyczynach. Nawet na Marywilskiej 44 mogło być różnie - dodaje Kwiatkowski.
Jak wskazuje, "potrzebny jest czas na prace ekspertów". - Sugerowanie na tym etapie przyczyn tych zdarzeń, to są czyste spekulacje i dywagacje - dodaje nadbrygadier Kwiatkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wrażenie serii". "Nie można wykluczyć"
Były szef służb odniósł się w ten sposób do wypowiedzi polityków i serii publikacji medialnych, sugerujących związek ostatnich pożarów w Polsce. "Trwa czarna seria pożarów w Polsce. Od weekendu każdy kolejny dzień przynosi doniesienia o szalejącym ogniu" - alarmują media, a politycy podchwytują.
We wtorek prezydent Andrzej Duda był pytany m.in. o pożary podczas pobytu w Katarze. Jak przyznał nieoczekiwanie, "trudno nie mieć wrażenia, że te pożary mogą nie mieć charakteru przypadkowego".
Wcześniej szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera zwrócił uwagę, że takie pożary, jak te w Polsce w ostatnich dniach, powinny wzbudzić podejrzenia. - To, że nie wiemy, czy mamy do czynienia z naturalnych biegiem spraw czy z inspiracją służb np. w mediach społecznościowych, jest elementem wojny kognitywnej - powiedział na antenie TVN24.
W kontekście możliwego działania wschodnich służb odpowiedział, że "trzeba przyjąć, iż taka ewentualność istnieje". - Pamiętajmy też informacje zachodnich służb wywiadowczych, że najpierw będą rosyjskie prowokacje, później pożary. Nie da się wykluczyć żadnego elementu drabiny eskalacyjnej. Tym bardziej że Federacja Rosyjska znowu chce wywrzeć presję - dodał Siewiera.
Do sprawy pożarów odniósł się również w radiowej Jedynce szef MSWiA Tomasz Siemoniak. - Mamy do czynienia z co najmniej wrażeniem serii - powiedział dziennikarzom. Podkreślił, że najważniejsze zadanie to wyjaśnienie, czy "te zjawiska się ze sobą łączą i kto za nimi stoi". W tym kontekście minister przypomniał także sprawę zatrzymania przez ABW obywatela Ukrainy, który próbował podpalić obiekt we Wrocławiu.
Przypomnijmy zdarzenia z ostatnich dni, które wywołują "wrażenie serii". W piątek doszło do pożaru nielegalnego składowiska w Siemianowicach Śląskich. W niedzielę nad ranem doszło natomiast do pożaru centrum handlowego Marywilska 44, a następnie składowisk odpadów w warszawskim Wilanowie oraz Siekierkach.
Media odnotowały, że spłonęło 2500 metrów kwadratowych lasu w Kampinoskim Parku Narodowym. W nocy z niedzieli na poniedziałek straż pożarna walczyła zaś z dużym pożarem autobusów stojących w zajezdni w Bytomiu. W poniedziałek w południe doszło do pożaru w liceum, gdzie trwał egzamin maturalny. Uczniowie i nauczyciele zostali ewakuowani.
Doszło do pożaru w szkole aspirantów straży pożarnej. Tu akurat wiadomo, że to nie przez tajne służby, tylko wypadek podczas zajęć z wykorzystaniem urządzenia, które służy do badania zapłonu cieczy palnych.
Zobacz także
Paliło się 26 obiektów na dobę. Nikt nie widział serii
Według statystyk NIK w latach 2017-2022 w Polsce wystąpiły 754 pożary miejsc gromadzenia odpadów. Przy czym w latach szczytu 2017-2018 jakieś składowisko w Polsce zapalało się co drugi dzień. W 2023 roku doszło do 2261 pożarów obiektów użyteczności publicznej, 2123 pożary obiektów produkcyjnych oraz 862 pożary obiektów magazynowych, a także 4621 pożarów lasów. To dane Straży Pożarnej.
Największą akcją, prowadzoną przez 457 zastępów strażaków był pożar (17 czerwca 2023) składowiska opon Wilkowie koło Złotoryi w województwie dolnośląskim. Przez dwa tygodnie była w ten sposób zatruwana okolica.
Choć było to 26 zdarzeń na dobę, nikt z urzędników nie miał "wrażenia serii".
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski