Podejrzana o zabójstwo na wolności. Sąsiedzi się boją
- Zarżnąć człowieka, zaszlachtować jak zwierzę i żeby ona wyszła na wolność? - pyta jeden z zaniepokojonych mieszkańców Podełbocia. Postrach we wsi budzi 18-latka. Jest podejrzana o zabicie 60-letniego Wiesława P. przez zadanie kilkunastu ciosów nożem.
06.04.2018 | aktual.: 28.03.2022 10:01
Luiza K. to jedyna podejrzana w sprawie brutalnego zabójstwa mieszkańca Podełbocia (Mazowieckie) Wiesława P. Cieszy się jednak wolnością, a sąsiedzi nie kryją przerażenia.
Sprawę przedstawiono w programie "Uwaga" w TVN. Sięga dwóch lat wstecz - wtedy samotnemu renciście zadano kilkanaście ciosów nożem. - To był szok i niedowierzanie. Nie wierzyliśmy, że to miało miejsce. Że spotkało to wujka - powiedziała krewna ofiary Małgorzata Pudło. Sąsiedzi podkreślają że Wiesław P. "nie miał zatargów, był bardzo spokojnym człowiekiem".
W sprawie zatrzymano 18-letnią Luizę K., również mieszkankę Podełbocia. Prokuratura skierowała akt oskarżenia. Jak zaznaczył, Leszek Wójcik z Prokuratury Rejonowej w Garwolinie, "zgromadzono wystarczający materiał dowodowy". Mowa m.in. o ubraniu, które kobieta próbowała spalić, a także o nożu, czyli narzędziu zbrodni. Wójcik dodał, że "nie ma pewności, co do domniemanego motywu zbrodni, bo wyjaśnienia Luizy K. nie są spójne, ale sugerowały tak, jakby ona się broniła".
Luiza K. nie przyznaje się jednak do zbrodni. Została skierowana na obserwację psychiatryczną, a następnie do aresztu. Współwięźniarki nie kryją, że budziła lęk. - Od razu zauważyłam jej rysunki nad łóżkiem. Te obrazy były smutne i przerażające. Wszystkie postaci miały odrąbane ręce na wysokości ramion. I było widać, że przerażenie każdego, kto na to patrzył, sprawia jej radość. Od tamtej pory zaczęłam się jej bać - mówiła jedna z nich.
Problemy zaczęły się wcześniej
Okazuje się, że Luiza K. wcześniej miała problemy z prawem i sprawiała problemy wychowawcze. Jej rodzina była pod nadzorem kuratora sądowego. - W 2012 roku Luiza K. dopuściła się trzech przestępstw i jednego wykroczenia. W miejscowości Podebłocie dokonała kradzieży figurki Matki Boskiej. W miejscowości Dębówka zbezcześciła miejsce spoczynku zmarłego. Również w Podebłociu zbezcześciła symbole religijne w ten sposób, że figurkę Matki Boskiej zakopała w lesie, a pismo święte spaliła w opuszczonym budynku - wyliczył Marek Kapusta z Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie.
- Ona wyglądem zaczęła odróżniać się już w gimnazjum. Nosiła czarne ubrania, farbowała włosy, pojawiły się kolczyki i było ich coraz więcej. Chciała manifestować swoje uczucia, pokazywać, że jest krzywdzona i widzi zło, z którym nie może sobie poradzić. Szukała tej pomocy, jak ta pomoc była udzielana to uciekała. Chyba zabrakło jej wsparcia w domu. Ojciec był najbardziej winny. Bardzo impulsywny, wybuchowy człowiek. Nerwowo reagował na wszystkie jej postępki, które miały miejsce w szkole - powiedziała z kolei krewna ofiary Wiesława P.
Jego brat dodał: - Chodziły słuchy, że ona była przywiązywana łańcuchem. Nie wiem, przez kogo, czy przez mamę, czy tatę? Ale przez rodziców. To było jeszcze, jak chodziła do szkoły podstawowej.
Co więcej, podobno miała też problemy w liceum. - Jeżeli ktoś wyskakuje z nożem, to trudno taką osobę zaakceptować. A na terenie internatu potrafiła chodzić z nożem. Trzymała go też pod poduszką. Kiedy groziło jej zawieszenie w prawach ucznia dostała takiej furii, że zniszczyła nożem ścianę i drzwi.Jest prawdopodobne, że zażywała narkotyki. To mogło być LSD, extasy, tego typu rzeczy - zaznaczył krewny podejrzanej.
Jej ojciec nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Na pytanie o córkę, zareagował nerwowo. - Proszę opuścić podwórko, bo poszczuję psem, albo sam pogryzę. Chce pani wyjechać stąd na kopach, czy po bożemu? - podkreślił. Dodał, że nie wierzy, że Luiza K. mogła zabić. - Jak może zwykła dziewczyna, która ma skończone 18-lat zabić człowieka, który pracował na torach? On był na rencie. Podejrzewam, że ktoś go mógł… a ona potem widziała - zasugerował.
"Bardzo bulwersujące"
Dlaczego kobieta jest na wolności? Ze względu na procedury. Nie mogła przebywać w areszcie dłużej niż dwa lata. Z kolei wyrok w sprawie jeszcze nie zapadł - biegli psychiatrzy nie wydali ostatecznej opinii.
- Wydano opinie, w której stwierdzono, że jest to osoba, która nie ma zniesionej ani ograniczonej poczytalności, nie cierpi na chorobę umysłową. Natomiast jest uzależniona od środków psychotropowych, psychoaktywnych i alkoholu. Biegli w swojej opinii zawarli też informację, że nie było możliwe określenie czytelnej, psychologicznej motywacji zachowania oskarżonej - tłumaczyła Grażyna Orzechowska z Sądu Okręgowego w Siedlcach.
Jak dodała, podejrzana w dniu morderstwa Wiesława P. była pod wpływem środków odurzających i alkoholu. - Jak sama zeznała spożywała bimber i rum. W pierwszych wyjaśnieniach mówiła, że nie wie, co się stało, że pamięta przez mgłę, że została przez kogoś napadnięta, przewrócona, broniła się. Ktoś na niej siedział i zadawała uderzenia nożem na oślep - podkreśliła.
- To jest bardzo bulwersujące. Skoro są dowody, że ona jest morderczynią, to nie powinna oglądać światła dziennego - podkreśliła jedna z mieszkanek wsi. Jednak strach sąsiadów to za mało. - To jest odbiór społeczny, podejmowanie decyzji procesowych, odnośnie środków zapobiegawczych musi mieć oparcie w przepisach kodeksu karnego, a nie na podstawie odczuć społecznych. Nie zostało zakończone postępowanie dowodowe. Ono przedłużyło się z uwagi na chorobę biegłego psychiatry - tłumaczyła Orzechowska.
Źródło: TVN