"Podczas pielgrzymki wiele dokonało się w sferze emocjonalnej"
Podczas pielgrzymki Benedykta XVI do Polski dokonało się bardzo wiele w sferze emocjonalnej - uważa publicysta "Rzeczpospolitej" Szymon Hołownia. Słowa, jakie wypowiadał papież do wiernych, określił jako "ucztę duchową".
Podczas tej pielgrzymki po raz pierwszy dotarło do nas tak naprawdę, że Jana Pawła II już nie ma z nami. Zyskaliśmy tę świadomość, gdy na własne oczy zobaczyliśmy, że rzeczywiście papieżem jest kto inny - powiedział Hołownia w rozmowie z PAP.
Klimat tego spotkania był zupełnie odmienny, trudno powtórzyć ten, jaki był z Janem Pawłem II. Jednak Benedykt XVI napisał i wygłosił świetne teksty. Jestem pod ich wielkim wrażeniem. On umie pisać o wierze i swój wywód przedstawiać z wdziękiem niemieckiego profesora teologii - wszystko jest jasne, klarowne i nie domaga się niczego więcej. Każdy tekst precyzyjnie opowiada o jednej prawdzie wiary, nie ucieka w dygresje i zbędne odwołania - dodał publicysta.
Zaznaczył, że przemówienia Benedykta XVI "powinny być teraz wydrukowane i czytane przez wielu katolików, najlepiej w towarzystwie ich duszpasterzy". Mogą one też być doskonałym przykładem dla polskich hierarchów kościelnych, jak powinno się pisać listy traktujące o wierze - dodał.
Hołownia zauważył, że podczas pielgrzymki początkowo widoczna była "życzliwa rezerwa" wobec papieża ze strony wiernych. Było tak zwłaszcza w Warszawie, miałem obawy, jak to się wszystko potoczy. Jednak Kraków zmienił sytuację zupełnie. Spotkanie z młodzieżą na Błoniach było bardzo wzruszającym doświadczeniem, dużo bardziej żywiołowym i autentycznym niż choćby ostatnie Dni Młodzieży w Kolonii - powiedział.
Dodał, że "ujęła go bezpretensjonalność papieża". Ten człowiek nie udaje kogoś, kim nie jest - stwierdził.
Nie towarzyszyły mi takie same emocje jak podczas pielgrzymek Jana Pawła II, ale była to prawdziwa uczta duchowa. Mam poczucie, że stało się coś ważnego - zaznaczył Hołownia