Podczas tej pielgrzymki po raz pierwszy dotarło do nas tak naprawdę, że Jana Pawła II już nie ma z nami. Zyskaliśmy tę świadomość, gdy na własne oczy zobaczyliśmy, że rzeczywiście papieżem jest kto inny - powiedział Hołownia w rozmowie z PAP.
Klimat tego spotkania był zupełnie odmienny, trudno powtórzyć ten, jaki był z Janem Pawłem II. Jednak Benedykt XVI napisał i wygłosił świetne teksty. Jestem pod ich wielkim wrażeniem. On umie pisać o wierze i swój wywód przedstawiać z wdziękiem niemieckiego profesora teologii - wszystko jest jasne, klarowne i nie domaga się niczego więcej. Każdy tekst precyzyjnie opowiada o jednej prawdzie wiary, nie ucieka w dygresje i zbędne odwołania - dodał publicysta.
Zaznaczył, że przemówienia Benedykta XVI "powinny być teraz wydrukowane i czytane przez wielu katolików, najlepiej w towarzystwie ich duszpasterzy". Mogą one też być doskonałym przykładem dla polskich hierarchów kościelnych, jak powinno się pisać listy traktujące o wierze - dodał.
Hołownia zauważył, że podczas pielgrzymki początkowo widoczna była "życzliwa rezerwa" wobec papieża ze strony wiernych. Było tak zwłaszcza w Warszawie, miałem obawy, jak to się wszystko potoczy. Jednak Kraków zmienił sytuację zupełnie. Spotkanie z młodzieżą na Błoniach było bardzo wzruszającym doświadczeniem, dużo bardziej żywiołowym i autentycznym niż choćby ostatnie Dni Młodzieży w Kolonii - powiedział.
Dodał, że "ujęła go bezpretensjonalność papieża". Ten człowiek nie udaje kogoś, kim nie jest - stwierdził.
Nie towarzyszyły mi takie same emocje jak podczas pielgrzymek Jana Pawła II, ale była to prawdziwa uczta duchowa. Mam poczucie, że stało się coś ważnego - zaznaczył Hołownia