Podczas operacji spadł ze stołu, później zmarł. Rodzina powiadomiła prokuraturę
Mężczyzna spadł ze stołu operacyjnego podczas operacji tętniaka aorty i w wyniku komplikacji zmarł - tak uważa rodzina chorego z podwrocławskich Radwanic. O wypadku, do którego doszło w szpitalu klinicznym w Poznaniu, została zawiadomiona prokuratura.
06.02.2017 | aktual.: 06.02.2017 21:50
Jak powiedziała Radiu Wrocław córka 64-letniego mężczyzny, Izabela Klapińska zabieg został przerwany po około 6 godzinach i lekarze poinformowali jedynie, że chory wpadł w hipotermię. Dopiero następnego dnia okazało się, że spadł ze stołu i stracił bardzo dużo krwi. Był poobijany i miał uszkodzony staw barkowy. Potem zaczęły się komplikacje i mężczyzna zmarł.
- Powiedziano nam, że był zapięty w pasy, a mimo to spadł - dodaje Klapińska, tłumacząc, że lekarze na początku nie udzielali informacji. Wszystko jest zapisane w dokumentacji medycznej.
- Okazało się, że ma krwiaka na nerce i że przestała ona działać. Przez cały tydzień tata strasznie cierpiał, był na morfinie - dodaje córka chorego Izabela Klapińska.
Szpital przyznał, że pacjent spadł w trakcie zabiegu ze stołu, ale wewnętrzne postępowanie nie potwierdziło, że zdarzenie to przyczyniło się do jego śmierci.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, prowadzone w poznańskiej prokuraturze rejonowej postępowanie dotyczy narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia poprzez niewłaściwą opiekę podczas wykonywanego zabiegu w znieczuleniu ogólnym, co spowodowało jego upadek ze stołu, a następnie poprzez niewłaściwą opiekę pooperacyjną.
Prokuratura sprawdza, czy działanie osób, na których ciążył obowiązek opieki medycznej - lekarzy i personelu medycznego, spowodowało śmierć mężczyzny.
- Oczekujemy na uprawomocnienie się postanowienia o zwolnieniu z tajemnicy 20 lekarzy, co umożliwi ich przesłuchanie. Planowane jest też powołanie zespołu biegłych co do ustalenia, czy w czasie diagnozy, zabiegu i opieki zostały popełnione błędy - podała rzeczniczka prokuratury.
Jak dodała, śledczy dysponują opinią zakładu medycyny sądowej odnośnie do obrażeń, chorób i przyczyny zgonu Adama K., prokuratura nie będzie jednak upowszechniać jej treści.
"Zdarzenie niepożądane"
Dr hab. med. Szczepan Cofta, naczelny lekarz szpitala przesłał redakcji Radia Wrocław pismo w tej sprawie: "W związku z zapytaniem, czy udało się wyjaśnić, dlaczego pacjent, Pan K, spadł ze stołu operacyjnego, informuję, że odbyły się spotkania wyjaśniające związane z zaistniałą sytuacją oraz także przekazanym nam zgłoszeniem tzw. zdarzenia niepożądanego. Sprawa została podjęta podczas kolegialnego rozpatrzenia dwóch zespołów szpitalnych oraz podjęto próbę wnikliwego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji". Cofta tłumaczy, że na sali nie ma monitoringu. Wobec pracowników szpitala nie zostały dotychczas wyciągnięte konsekwencje służbowe.
"Zaistniałe zdarzenie związane było ze splotem niekorzystnych sytuacji, których się oczywiście jako Szpital wstydzimy i głęboko to zdarzenie przeżyliśmy. Zwracamy jednakże uwagę na fakt, że sytuacja taka lub analogiczna - jak rozeznawaliśmy - nie zdarzyła się co najmniej w kilku ostatnich dziesiątkach lat w naszym szpitalu" - tłumaczy Cofta.