PolskaPod koniec listopada rozprawa ws. eksmisji Romów z koczowiska we Wrocławiu

Pod koniec listopada rozprawa ws. eksmisji Romów z koczowiska we Wrocławiu

22 listopada wrocławski sąd okręgowy rozpatrzy pozew wrocławskiego magistratu o eksmisję rumuńskich Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego. Od kilku lat w barakach bez bieżącej wody mieszka tam ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce.

Pod koniec listopada rozprawa ws. eksmisji Romów z koczowiska we Wrocławiu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

19.09.2013 | aktual.: 19.09.2013 11:19

O wyznaczeniu terminu rozprawy poinformowano w biurze prasowym sądu.

Urzędnicy wrocławskiego magistratu złożyli pozew o eksmisje w kwietniu. Wcześniej miasto zawiadomiło policję o popełnieniu wykroczenia, polegającego na nielegalnym zajmowaniu przez Romów terenu, za co grozi grzywna.

Pod koniec marca rumuńscy Romowie z obozowiska przy ul. Kamieńskiego otrzymali od magistratu dwa pisma. W jednym z nich urzędnicy napisali, że mieszkańcy koczowiska łamią prawo, zajmując nielegalnie teren miejski; drugie pismo zawierało wezwanie do opuszczenia koczowiska. Jak tłumaczyła wówczas Anna Bytońska z biura pasowego wrocławskiego magistratu, miasto zdecydowało się na podjęcie kroków prawnych m.in. po wielokrotnych skargach na "uciążliwe sąsiedztwo" ze strony mieszkańców okolicznych bloków.

Romowie nie opuścili koczowiska w terminie wyznaczonym przez magistrat. Przedstawiciele pomagającego Romom stowarzyszenia Nomada, tłumaczyli, że nie mają oni się gdzie przenieść. - Jeżeli wyprowadzą się z koczowiska, to przeniosą się na inny teren we Wrocławiu i to nie rozwiąże sprawy - mówiła wówczas Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada.

Władze miasta wielokrotnie podkreślały, że pomagały Romom z koczowiska na Kamieńskiego. Twierdzą, że oferowano im m.in. ciepłe posiłki, dostarczano wodę, a w zimie straż miejska oferowała mieszkającym tam ludziom noclegi w miejskich noclegowniach. Urzędnicy twierdzą również, że wiele form tej pomocy było odrzucanych przez Romów. Zdaniem magistratu innych form pomocy miasto nie może podjąć dopóki Romowie nie zalegalizują swojego pobytu w Polsce.

W kwietniu ówczesny rzecznik wrocławskiego Urzędu Miasta Paweł Czuma, powiedział, że jeśli sąd zdecyduje o eksmisji, to miasto zaproponuje Romom lokale socjalne. Wrocławscy urzędnicy zadeklarowali to również podczas spotkania z przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Amnesty International Polska, które odbyło się w kwietniu w Warszawie.

Głos w sprawie rumuńskich Romów zabrał również prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski. W liście otwartym do prezydenta Wrocławia napisał, że z niepokojem obserwuje "jak podsycane są przez niektóre grupy z Wrocławia antyromskie nastroje, które po ostatnich doniesieniach medialnych na temat obozowiska obywateli rumuńskich pochodzenia romskiego przy ul. Kamieńskiego, zaczęły gwałtownie narastać".

Romowie z Rumunii mieszkają na koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat. W barakach, w których nie ma bieżącej wody, a prąd dostarczany jest przez agregaty, mieszka ok. 60 osób, w tym wiele dzieci. Mieszkańcy koczowiska żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, które zdobywają na ulicy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)