ŚwiatPoczątek "cudu ekonomicznego" wśród nowych państw UE?

Początek "cudu ekonomicznego" wśród nowych państw UE?

Jesteśmy świadkami początku "cudu
ekonomicznego" wśród nowych państw Unii Europejskiej. Jeśli
wykorzystają one szansę, mogą powtórzyć sukces Irlandii,
osiągnięty dzięki członkostwu w Unii - ocenia na łamach "The
Independent on Sunday" Bill Robinson ze znanej firmy audytorsko-doradczej PricewaterhouseCoopers.

14.11.2004 11:55

Po przyjęciu 10 nowych państw, w tym Polski, do Unii - 1 maja 2004 r. - unijna populacja powiększyła się o 74 mln osób, czyli blisko 20%, ale jednocześnie jest to zwiększenie wspólnotowego budżetu tylko o 5% - przypomina Robinson. Według niego dzieje się tak, ponieważ nowi członkowie UE są wciąż stosunkowo biedni. Według bieżących wskaźników, dochody w Polsce, Czechach czy na Węgrzech wynoszą około połowy zachodniego poziomu.

Różnica w standardach życia - ocenia Robinson - nie jest jednak aż tak wielka, ponieważ pieniądze napływają tam dwa razy szybciej. Państwa te są bardzo tanimi miejscami do życia i prowadzenia biznesu - tańszymi niż Turcja, Meksyk, Korea i znacznie tańszymi niż Portugalia.

Pisząc o Polsce, ekspert podkreśla, ma ona 38 mln mieszkańców i - tak jak Francja - długą granicę z Niemcami. Ponieważ międzynarodowy handel odbywa się w większości pomiędzy sąsiadującymi krajami, można się było spodziewać, że polsko-niemiecka wymiana handlowa będzie podobna do francusko-niemieckiej.

W rzeczywistości - pisze Robinson - niemiecki eksport do Polski wynosi mniej niż 25% tego, który kierowany jest do Francji, a niemiecki import z Polski wynosi trzecią część importu z Francji.

Ta różnica - ocenia autor artykułu - jest częściowo wynikiem stosunkowego ubóstwa Polski, którego przyczyną są polityczne i ekonomiczne bariery, jakie oddzielały Polskę od Zachodu przez połowę stulecia. Teraz te bariery są rozbierane i stwarzanych jest wiele warunków dla polskiego, węgierskiego czy czeskiego ekonomicznego cudu.

Możemy być teraz - pisze Robinson - świadkami początku wschodnioeuropejskiego cudu. Nowi członkowie UE już teraz rozwijają się znacznie szybciej niż państwa "starej" Unii i biorą coraz większy udział w unijnym handlu.

Ekspert uważa, że nie jest to zaskakujące, ponieważ kraje te znajdowały się w europejskim głównym nurcie aż do momentu zniszczenia przez wojnę i komunizm; mają one wykształcone społeczeństwa, społeczną spójność i rządy prawa.

Robinson podkreśla, że interesującym precedensem jest historia rozwoju Irlandii. Gdy kraj ten przyłączał się do UE w 1973 r., poziom życia był tam niższy o więcej niż połowę w porównaniu do Francji. Po 30 latach, i spektakularnym zrywie rozpoczętym w późnych latach 80 i trwającym przez kolejne, Irlandia dogoniła pozostałe unijne państwa.

Wśród państw Europy Wschodniej, choć startują w innych warunkach, "irlandzki cud" jest również możliwy - uważa ekspert. Jest to możliwe, ale nie ma gwarancji, że na pewno tak się stanie - zaznacza Robinson. W tym kontekście podaje przykład Grecji, która wstępując do UE w 1981 r. miała dochód o 30% niższy niż Francja i obecnie ta różnica pozostaje wciąż na takim samym poziomie.

Jeśli nowe unijne państwa wyciągną dobrą lekcję z tego porównania, mogą osiągnąć wynik bliższy irlandzkiemu niż greckiemu - prognozuje brytyjski ekspert.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)