Pociągi jeździły po zaminowanym wiadukcie
30 kilogramami trotylu i 14 pociskami moździerzowymi był obłożony filar wiaduktu kolejowego w Rybniku (Śląsk). Ładunki wybuchowe odkryli robotnicy podczas prac remontowych.
29.04.2008 | aktual.: 29.04.2008 18:16
Policjanci przypuszczają, że most został zaminowany podczas II wojny światowej. Przez te wszystkie lata jeździły po nim pociągi. O unieszkodliwieniu niebezpiecznych ładunków poinformował zespół prasowy śląskiej policji.
W poniedziałek po południu robotnicy remontujący wiadukt przy ul. Zabrzydowickiej znaleźli pociski z czasów II wojny światowej. Po zabezpieczeniu miejsca przez policję na miejsce wezwano pirotechników z Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach.
Policjanci podczas sprawdzenia miejsca zauważyli ładunki wybuchowe ułożone przy filarze wiaduktu. Sposób ułożenia wskazuje, że chodziło o wysadzenie mostu w powietrze - powiedział Marek Wręczycki ze śląskiej policji.
Dodał, że policjanci unieszkodliwili 14 pocisków moździerzowych kalibru 120 mm oraz około 30 kg trotylu. Po rozminowaniu na plac budowy wrócili robotnicy i przywrócono ruch pociągów.
Pirotechnicy sądzą, że podczas wojny żołnierze zaminowali wiadukt, by w każdej chwili móc go wysadzić i utrudnić przemieszczanie się wojsk wroga. Teraz materiałami wybuchowymi zajmie się jednostka saperów z Gliwic, którzy je zdetonują na poligonie.
Jak mówi dyrektor rybnickiego muzeum Bogdan Kloch, wiadukt powstał prawdopodobnie tuż przed I wojną światową. Przypuszcza, że zaminowano go w 1939 lub 1945 r.
Muzeum zamierza zwrócić się o dokumentację fotograficzną znalezionych materiałów wybuchowych. Może rodzaj użytych ładunków pozwoli nam uzyskać szersze informacje na ten temat - kto i kiedy zaminował wiadukt - zastanawia się.
Dyrektor jest zdziwiony, że po wojnie nikt dokładnie nie sprawdził wiaduktu. Ktoś widocznie sfuszerował robotę - mówi.