Pociąg wjechał w dom, "to było jak trzęsienie ziemi"
- O Boże! To wszystko było jak trzęsienie ziemi. Dom zatrząsł się nagle, ściany zaczęły pękać, a podłoga uniosła się do góry! Byłem przerażony, ale wiedziałem jedno: jeśli chcemy przeżyć, musimy uciekać - mówi pan Ireneusz Skotarczak (61 l.), jeden z mieszkańców budynku przy stacji kolejowej w Strzelcach Krajeńskich (woj. lubuskie). Późnym wieczorem we wtorek dworzec staranowało kilka wagonów. W gruzach zginęły trzy osoby
Mieszkańcom części dworca zamienionej w mieszkania wydawało się, że to będzie zwyczajny wieczór. Ok. godz. 22 nagle usłyszeli huk. – Siedzieliśmy w kuchni, a tu nagle dom, aż się zatrząsł – mówi pan Ireneusz.
Dopiero gdy wybiegli z budynku, zobaczyli co się stało. Ważący kilkaset ton pociąg wjechał w ich dom! Wcześniej wypełnione kruszywem wagony stały na oddalonej od stacji o 3 km bocznicy. Nagle zaczęły się staczać. Najpierw powoli, ale z każdą sekundą prędkość ważącego 250 ton składu rosła.
Gdy wagony dojechały do stacji, część z wagonów wypadła z torów i popędziła dalej, taranując barak z toaletami i wbiła się w tę część budynku, którą przerobiono na mieszkania dla byłych pracowników PKP.
Wystarczyła chwila, by solidna ściana z cegieł i stropy we wnętrzach runęły, jakby były ze słomy. Panu Ireneuszowi razem z żoną i synem udało się uciec. Jego sąsiedzi mieszkający poniżej nie mieli żadnych szans na przeżycie... Pod gruzami zginęła emerytowana pracownica kolei Janina Żandecka (†75 l.) i jej przyjaciel Lech Ferenc (†55 l.). Córka pani Janiny Teresa Wachowiak cudem uniknęła śmierci.
Uratowało ją tylko to, że kilka minut wcześniej wyszła z mieszkania mamy i wróciła do siebie. Dramatyczne sceny rozegrały się też przy stacji kolejowej, gdzie siedziały trzy młode dziewczyny. Gdy tylko zobaczyły rozpędzony pociąg, rzuciły się do ucieczki. Niestety, 18-letnia Sandra miała na złamanej niedawno nodze stabilizator. Nie mogła dogonić koleżanek. Dziewczyna została przygnieciona przez walące się mury stacji. Zmarła po przewiezieniu do szpitala.
Czy tragedia w Strzelcach to nieszczęśliwy wypadek? A może winni są ludzie? Odpowiedzi na te pytania poznamy po policyjnym śledztwie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Pisał sms-a i chlup!