"Po wyborach może grozić Irakowi wojna domowa"
Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Richard Myers odpowiadając na pytania portugalskiego dziennika "Publico" przyznał, że Irakowi grozi po wyborach wojna domowa.
20.11.2004 | aktual.: 20.11.2004 17:50
W opublikowanym w sobotę wywiadzie Myers, który zatrzymał się na kilka godzin w Lizbonie w drodze z Bagdadu do Waszyngtonu, powiedział, że siły wojskowe to jeszcze nie wszystko w regulowaniu problemów Iraku, chociaż, oczywiście, stanowią "jeden z głównych instrumentów".
Do osiągnięcia zmiany wewnętrznej dynamiki zdarzeń w niektórych krajach potrzebujemy także instrumentów politycznych, dyplomatycznych i gospodarczych - oświadczył amerykański generał.
Myers z wielkim uznaniem wyrażał się o wkładzie NATO w kampanię iracką, podkreślając, iż będzie on polegał na "zaspokojeniu podstawowej potrzeby, jaką jest przygotowywanie kadr wyższego szczebla dla sił bezpieczeństwa" (irackich).
Najwyższy przedstawiciel armii amerykańskiej wyraził przekonanie, że w styczniu przyszłego roku, kiedy w Iraku będą się odbywały wybory, zostaną zapewnione warunki bezpieczeństwa. Jednak rebelianci są niezmordowani, stosują totalne zastraszanie i wykazują całkowity brak sumienia - powiedział Myers.
Wielu z ich przywódców zginęło lub zostało schwytanych - mówił gen. Myers. Sądzę, że odkryliśmy podczas ofensywy w Faludży jedną z ich głównych baz, i stanie się tak jak z Saddamem: któregoś dnia dobierzemy się do nich - oświadczył.
Myers jest przekonany, że w Iraku będzie więcej przemocy przed samymi wyborami niż po nich. Ostrzegł też przed ewentualną ingerencją takich krajów, jak Syria i Iran. Iran eksportuje terroryzm i wiemy, że będzie się starał wpłynąć na wydarzenia w Iraku - powiedział.