Polska"Po tej tragedii wybory prezydenckie nie mają znaczenia"

"Po tej tragedii wybory prezydenckie nie mają znaczenia"

- Straciliśmy połowę sceny politycznej. Po tej tragedii polskiej polityce przez najbliższe dwa lata nic nie będzie miało znaczenia - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik SLD Tomasz Kalita.

10.04.2010 | aktual.: 10.04.2010 14:15

- To był dla mnie szok. Spędzałem bardzo sympatyczny poranek, oddzwoniłem na telefon jednego dziennikarza, który próbował się wczoraj ze mną skontaktować i on powiedział, że ta sprawa z wczoraj, o którą chciał mnie prosić to jest nic w porównaniu z dzisiejszą tragedią. Włączyłem telewizję, tak się dowiedziałem - mówi Tomasz Kalita.

- Byłem w totalnym szoku, tym bardziej, że na pokładzie był Jerzy Szmajdziński, z którym wczoraj spędziłem sporo czasu, miał wczoraj urodziny, życzyłem mu wszystkiego najlepszego, ale on szybko przeszedł do bieżących spraw. Jolanta Szymanek-Deresz, z którą wczoraj uzgadniałem nasz komunikat. Izabela Jaruga-Nowacka, z którą cieszyliśmy się, że udało się zorganizować konferencję, pamiętam jej uśmiech. Choć w pracy niejednokrotnie różniliśmy się, to ja się z tymi ludźmi przyjaźniłem.

WP: Pan leciał w przeszłości samolotem do Smoleńska, jakie panują tam warunki?

- W 2000 roku byłem tam z delegacją rządową,z premierem Buzkiem, jeszcze jako początkujący dziennikarz. Nie wiem, co się zmieniło od tego czasu, ale pamiętam, że mieliśmy prawie śmierć w oczach podczas lądowania na tym lotnisku. Ono jest w lesie, nie ma równej nawierzchni, są płyty. To jest niebywałe, pamiętam obskurne warunki panujące na lotnisku siedząca obok mnie dziennikarka określiła je jako kartoflisko.

WP: Czy w ogóle samoloty powinny tam lądować?

- Moim zdaniem nie, ale lepszych warunków w okolicy nie ma. Trochę podróżowałem po Europie i to jest pierwsze tak słabe lotnisko, jakie widziałem. Nie chcę wyrokować, bo to nie ten czas, czy zawinił samolot, to zbada specjalna komisja, ale pewne jest to, że są tam bardzo trudne warunki do lądowania.

WP: To jest tragedia dla naszej sceny politycznej.

- My raz straciliśmy prezydenta w wyniku zamachu na początku lat dwudziestych, drugiego teraz straciliśmy. To jest niewiarygodny rozmiar tej tragedii. Można powiedzieć, że w tym momencie nie ma połowy sceny politycznej.

WP: Teraz się zmieni wszystko.

- Przypuszczam, że Polska nie dojdzie po tej tragedii do siebie przez najbliższe lata, przez ten czas będziemy żyli w cieniu tej tragedii. Wybory, które mają się odbyć w ciągu najbliższego roku, potrójne wybory, prezydenckie, samorządowe, parlamentarne, nie będą miały tak naprawdę większego znaczenia. Zginęło dwóch pewnych kandydatów na urząd prezydenta, w polskiej polityce przez najbliższe dwa lata nic nie będzie miało znaczenia.

Rozmawiała Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)