PolskaPO pyta, czy referendum przeciw Hannie Gronkiewicz-Waltz to akcja komercyjna

PO pyta, czy referendum przeciw Hannie Gronkiewicz-Waltz to akcja komercyjna

Czy akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz jest obywatelska, czy komercyjna - takie publiczne pytanie zadali politycy PO organizatorom akcji.

PO pyta, czy referendum przeciw Hannie Gronkiewicz-Waltz to akcja komercyjna
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 12:46

"Gazeta Wyborcza" donosi, że do zbierania podpisów (pod wnioskiem o referendum ) zatrudnione są osoby przez prywatne firmy, w takiej sytuacji chcemy się spytać, czy - tak jak deklarowali organizatorzy referendum - jest to akcja obywatelska, czy akcja komercyjna organizowana przez jakieś firmy - powiedział poseł PO Marcin Kierwiński.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że podpisy pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy zbierają nie tylko wolontariusze; część osób ma dostawać za to pieniądze. Jak podaje "GW", chętnych werbuje na Facebooku agencja hostess, inna oferta pracy pojawiła się w portalu ogłoszeniowym.

Kierwiński pytał, czy "koalicja wspierająca akcję" odwołania Gronkiewicz-Waltz - PiS i Ruchu Palikota - wie o płaceniu pieniędzy za zbieranie podpisów i jak się do takiego działania odnosi. - Kto finansuje przygotowania do referendum? Chcemy poznać, jakie koszty do tej pory zostały poniesione. Uważamy, że wszyscy warszawiacy powinni wiedzieć, kto tak na dobrą sprawą stoi za tym referendum - mówił poseł PO.

Podpisy pod wnioskiem o referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz zbiera Warszawska Wspólnota Samorządowa (WWS). Inicjatywę WWS popiera Solidarna Polska. Wcześniej przyłączenie się do tej inicjatywy zapowiedział Ruch Palikota.

Lider WWS, burmistrz Ursynowa Piotr Guział wyjaśnił w "Gazecie Wyborczej", że osobami zgłaszającymi się do zbiórki podpisów się nie zajmuje. Przekonywał jednocześnie, że praca przy referendum nie jest prawnie zakazana, nie wolno jedynie płacić za podpis ani też zmuszać ludzi do poparcia. - My tego nie robimy - zapewnił.

Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, co - według wyliczeń - w przypadku Warszawy oznacza ok. 130 tys. osób.

Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (364)