PO: prezydent ociepla wizerunek za pieniądze podatników
Politycy Platformy skrytykowali Lecha Kaczyńskiego za - jak utrzymują - wsparcie kampanii kandydata PiS Stanisława Zająca w wyborach uzupełniających do Senatu. PO uważa, że ocieplanie za państwowe pieniądze wizerunku prezydenta jest niegodne. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński nazwał te zarzuty absurdem.
02.06.2008 | aktual.: 02.06.2008 16:34
W niedzielę Lech Kaczyński po spotkaniu z dziećmi w Żarnowcu gościł wraz z żoną u Stanisława Zająca w Jaśle. Był to prywatny punkt wizyty prezydenta na Podkarpaciu.
Chcemy postawić duże i ważne pytanie: czy to oznacza, że kandydat zakończył już własną kampanię wyborczą? - pytał na konferencji prasowej senator PO Tomasz Misiak.
Zaznaczył, że koszty, które prezydent poniósł z tytułu funkcjonowania przy kampanii wyborczej kandydata PiS: koszty samolotu, przelotu i ekipy - wyniosły ponad 65 tysięcy złotych. Jego zdaniem, to wyczerpuje limit kandydata na kampanię wyborczą.
PiS, które bardzo długo rozprawiało ostatnio w mediach o kosztach podróży służbowych premiera, powinno się zastanowić nad kosztami podróży niesłużbowych, ponieważ akurat w tym wypadku była to podróż wybitnie niesłużbowa. A tu mówimy o kampanii pana Zająca, który się wychyla zza prezydenta - mówił Misiak.
To jest taka dwulicowość, którą chcemy państwu pokazać. Rozumiemy, że trzeba ocieplać wizerunek pana prezydenta, ale ocieplać go za państwowe pieniądze w taki sposób, to chyba już jest niegodne - powiedział senator Platformy.
Platforma ocenia, że prezydent zachowuje się jak lider partii chociaż "przynajmniej formalnie jest osobą bezpartyjną".
Misiak poinformował, że premier Donald Tusk, który również przebywał w czasie weekendu na Podkarpaciu, opłacił podróż z pieniędzy partyjnych. Jej koszty - powiedział - wyniosły niewiele ponad 10 tys. złotych. Tusk poleciał na Podkarpacie czarterem, a prezydent - rządowym Tupolewem.
Politycy PO nie umieli jednak powiedzieć, czym premier poruszał się po Podkarpaciu. Nie znamy szczegółów, nie sądzę też, że była ochrona - powiedział poseł Andrzej Halicki. Według polityków PO, na Podkarpaciu w wizycie razem z premierem było pięć osób. Była to tylko i wyłącznie partyjna obsługa. Nie sądzę, żeby była tam używana kolumna BOR i 15 ochroniarzy - powiedział Misiak.
"Brutalny atak Platformy Obywatelskiej"
"Z największym oburzeniem przyjmujemy brutalny atak Platformy Obywatelskiej na Prezydenta RP" - napisał prezydencki minister w oświadczeniu w reakcji na zarzuty PO.
Prezydent jest prezydentem RP i ma prawo być na Podkarpaciu, kiedy chce - powiedział Kamiński. Podkreślił, że Lech Kaczyński poleciał na Podkarpacie na zaproszenie samorządu wojewódzkiego, a jego wizyta była związana z festynem z okazji Dnia Dziecka.
Oficjalna wizyta prezydenta miała tylko jeden punkt - dodał Kamiński. Natomiast wizyta u Stanisława Zająca - jak wyjaśnił - miała charakter prywatny.
Kamiński dodał, że nie rozumie dlaczego prezydent - skoro był w okolicy - nie mógł prywatnie odwiedzić swojego starego znajomego. Nie widzę w tym nic niestosownego - mówił Kamiński. Jak dodał, u Zająca nie było żadnych oficjalnych wypowiedzi.
"Absurdem jest stwierdzenie, że Prezydent RP wziął w ten sposób udział w agitacji wyborczej" - podkreślił Kamiński w oświadczeniu.