Po pijaku wjechał w namiot, bo "auto samo ruszyło"
Do nietypowego zdarzenia doszło na jednym z pól namiotowych w miejscowości Rowy. Nad ranem policjanci zostali powiadomieni, że jeździ tam nietrzeźwy. 32-latek wjechał w jeden z namiotów, w którym spała turystka. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Okazało się, że kierowca był pod wpływem alkoholu. Tłumaczył funkcjonariuszom, że "auto samo zaczęło jeździć".
20.08.2008 | aktual.: 20.08.2008 22:09
Funkcjonariusze, którzy pojechali na miejsce ustalili, że około godz.4.00 rano jedna z turystek śpiąca w namiocie została obudzona przez warkot silnika. W pewnym momencie w jej namiot wjechał samochód. Gdy kobieta wydostała się na zewnątrz zobaczyła odjeżdżającego volkswagena passata.
Chwilę później kierowca wysiadł z auta i schował się w pobliskim namiocie.
32-letni "rajdowiec" ze Świdnicy przyznał się policjantom, że wypił sześć piw. Tłumaczył, że w ten sposób chciał się ogrzać w samochodzie, a kiedy uruchomił pojazd, ten zaczął sam jeździć.
Mężczyzna został zatrzymany. Miał prawie 1,5 promila alkoholu w organizmie. Noc spędził w policyjnym areszcie. Odpowie za jazdę samochodem po pijanemu. Grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.