PO, Lewica, PSL za pracami nad zmianami w służbie cywilnej
Kluby PO, PSL i Lewicy opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektami zmian w służbie cywilnej; PiS złożył wniosek o odrzucenie obu propozycji: rządowej oraz klubu Lewicy.
26.06.2008 | aktual.: 26.06.2008 23:40
Projekty przewidują m.in. likwidację Państwowego Zasobu Kadrowego oraz włączenie do służby cywilnej wyższych stanowisk administracji państwowej.
Bardziej rozbudowana propozycja rządowa przewiduje, że kandydaci na wyższe stanowiska w administracji państwowej mają być wyłaniani w "otwartym, konkurencyjnym naborze", spośród członków korpusu służby cywilnej. Lewica natomiast chce przywrócenia otwartych konkursów.
Mariusz Błaszczak (PiS), który wniósł o odrzucenie obu propozycji podkreślił, że proponowane rozwiązania w sposób znaczący zmieniają dzisiejsze przepisy.
Według niego, obecnie obowiązujące rozwiązania otworzyły korpus służby cywilnej dla ludzi młodych i dobrze wykształconych. Postawiliśmy na umocnienie instytucji, które współtworzą bardzo dobrze przygotowani pracownicy - oświadczył.
Błaszczak mówił, że otwarcie korpusu służby cywilnej odbyło się poprzez stworzenie czterech ścieżek prowadzących do PZK, a więc możliwości objęcia wysokiego stanowiska. Były to: egzamin, uzyskanie statusu urzędnika mianowanego, konkurs, a także zgłoszenie pod warunkiem posiadania tytułu naukowego doktora.
Zdaniem Błaszczaka, wzrosły wymagania w stosunku do osób przystępujących do postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej. Rozwiązania wprowadzone w 2006 przez rząd PiS - w jego opinii - zwiększyły elastyczność polityki kadrowej w administracji.
Poseł PiS uważa, że propozycja rządowa daje możliwość arbitralnych decyzji przy zatrudnianiu. Z kolei projekt Lewicy to - jak mówił - powrót do hipokryzji, z którą mieliśmy - jego zdaniem - do czynienia do 2006 r. PiS zerwało z hipokryzją, której przejawem było np. niepowoływanie zarówno przez rząd AWS jak i SLD legalnie wyłonionych zwycięzców konkursów - stwierdził.
Natomiast Stanisław Huskowski (PO) ocenił, że zmiany proponowane przez rząd to odtworzenie służby cywilnej. Według niego, rządowa propozycja nowelizacji to też odpowiedź na zmiany zachodzące na rynku pracy. Jak mówił, ma ona uczynić administrację publiczną konkurencyjną w stosunku do sektora prywatnego.
Polityk Platformy zauważył, że większość propozycji zawartych w projekcie Lewicy jest zbieżna z projektem rządowym. Dodał jednak, że projekt rządowy w wielu miejscach uwzględnia doświadczenia ostatnich lat, podczas gdy projekt Lewicy to - według niego - jedynie przywrócenie ustawy z 1998 roku.
Warto w dyskusji w komisjach poszukać najlepszych rozwiązań - powiedział, opowiadając się za przekazaniem obu propozycji do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Witold Gintowt-Dziewałtowski (Lewica) mówił, że mimo tego, iż co 4 lata odbywają się wybory, i najwyższe stanowiska administracji rządowej obejmują politycy, równolegle ma działać profesjonalny, sprawny i niepodlegający politycznym zawirowaniom zespół ludzi, którzy pilnuje porządku w państwie.
Przyznał, że zgłoszony przez jego klub projekt (wówczas jeszcze jako projekt LiD) nie jest pełny, a propozycja rządowa jest bardziej obszerna.
Poseł Lewicy uważa, że w pełni uzasadniona jest likwidacja PZK. Skrytykował natomiast sposób naboru na stanowiska w służbie cywilnej jaki znalazł się w projekcie rządowym. Konkurencyjny nabór - jego zdaniem - nie gwarantuje wyboru najlepszych kandydatów. Zwrócił uwagę, że zespół decydujący o wyborze kandydatów, będzie powoływany przez ministra, kierownika urzędu, czyli - jak to określił - "politycznego nominanta".
Przypomniał, że jego klub zgłosił nowelizację ustawy o PZK zaraz po wyborach parlamentarnych, jednak bardzo długo leżała ona u marszałka Sejmu. Poseł Lewicy krytykował Platformę za wykorzystywanie mechanizmu jaki dała jej uchwalona przez PiS ustawa i w miejsce ludzi związanych z PiS powołała swoich.
Gintowt-Dziewałtowski proponował, by osoby, które zgodnie z ustawą o PZK zajęły wyższe stanowiska w drodze bezkonkursowej, zweryfikować poprzez objęcie ich konkursem na stanowisko, które zajmują obecnie.
Szef służby cywilnej - w jego opinii - w ustawie rządowej pozbawiony jest realnych narzędzi zarządzania tą służbą. Poseł Lewicy mówił, że nie ma on możliwości nadzoru konkursów, poza konkursem na dyrektora generalnego.
Zdaniem Gintowt-Dziewałtowskiego, złym rozwiązaniem jest również usytuowanie urzędu szefa SC w Kancelarii Premiera. W jego ocenie, taka sytuacja doprowadzi do tego, że będzie on w stałym konflikcie z szefem Kancelarii.
Mimo tych wad, mimo tych zastrzeżeń mogą to być projekty, które mogą być podstawą do prac legislacyjnych, które dadzą nam szanse na opracowanie i przyjęcie dobrego prawa o służbie cywilnej - zakończył.
Wiesław Woda (PSL) ocenił, że w PZK było wiele osób, które nie dawały gwarancji realizacji zadań państwa. Uchwalona w 2006 r. ustawa - jak zaznaczył - umożliwiała obsadzenie wysokich stanowisk bez konkursów.
Polityk PSL z uznaniem wypowiedział się o sposobie naboru jaki proponuje rząd. Jak podkreślił, zespół do tego powołany będzie znał specyfikę stanowiska i pracy urzędu, do którego odbywa się rekrutacja.
Natomiast zbyt niskie są - jego zdaniem - wymagania dotyczące stażu pracy zawarte w propozycji rządowej. O wyższe stanowisko - zgodnie z projektem - będzie mogła ubiegać się osoba, która ma co najmniej 3-letni staż pracy w jednostkach sektora finansów publicznych, w tym rok na stanowisku kierowniczym lub samodzielnym.
Woda zaproponował, by podnieść kryterium stażu pracy do 5 lat. W jego opinii należałoby również utworzyć osobny urząd szefa SC, który realizowałby jego zadania.
Poseł PSL również wniósł o skierowanie projektu do komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.