Po lądowaniu AN‑26 na jeziorze: Polacy w dobrym stanie
Wszyscy członkowie polskiego samolotu, który awaryjnie lądował w Estonii czują się dobrze - zapewnia polski konsul w Tallinie Piotr Starzyński.
18.03.2010 | aktual.: 18.03.2010 18:56
Samolot transportowy AN-26 z sześcioma osobami na pokładzie leciał z Helsinek do Tallina. W pewnym momencie posłuszeństwa odmówił lewy silnik, a próba uruchomienia dodatkowego silnika skończyła się niepowodzeniem. Załoga zdecydowała się wówczas na lądowanie na zamarzniętej tafli jeziora Ulemiste.
Konsul Piotr Starzyński powiedział, że dwie spośród sześciu osób odniosły niegroźne obrażenia. - Jeden członek załogi ma lekkie zadraśnięcie na głowie. Główny pilot miał ucisk na piersi od drążka. Pojechał do szpitala i po sprawdzeniu okazało się, że nie ma żadnego złamania. Czuje się dobrze - dodał konsul.
Ratownicy, którzy są w tej chwili na miejscu wypadku próbują wyciągnąć samolot na ląd i nie dopuścić, by maszyna zatonęła. Do wody przedostała się już co najmniej połowa paliwa ze zbiorników. Estończycy będą musieli przepompować wodę z jeziora, bo jest ono głównym zbiornikiem wody dla Tallina.
Samolot AN-26 należał do polskiej firmy transportowej. Jutro jej szefowie mają pojawić się w Tallinie.
Na pokładzie samolotu było pięciu polskich członków załogi i Holender, przedstawiciel firmy kurierskiej.