PO krytycznie o budżecie i polityce gospodarczej
Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej skrytykowali politykę gospodarczą rządu podczas spotkania z dziennikarzami w Sejmie. Według PO, projekt budżetu na 2002 r. oznacza tylko przeniesienie problemów na lata następne.
Zdaniem Platformy, najgorszą sprawą jest to, że budżet nie ma w sobie żadnych zalążków naprawy finansów publicznych. Najbardziej życzliwe oko, oglądające ustawy budżetową i okołobudżetowe, nie dostrzega tam zalążku reformy finansów publicznych - powiedział w piątek w Sejmie lider PO Andrzej Olechowski.
Podobnie wypowiadała się Zyta Gilowska. Jej zdaniem, z pierwszych decyzji rządu wyłania się pesymistyczny obraz. Zarówno projekt budżetu, jak i założenia dotyczące polityki finansowej państwa w latach następnych, oznaczają chęć odkładania w czasie trudnych problemów, a nie zapowiadaną naprawę państwa - powiedziała Gilowska.
Jak twierdzi Gilowska, w rezultacie nie wiadomo, co ma być źródłem rozwoju gospodarczego. Co gorsza, utrwalana jest fatalna struktura wydatków - połowa z nich to wydatki na cele socjalne. Zaledwie co siódma złotówka idzie na finansowanie podstawowych funkcji państwa i tylko co dwudziesta piąta na cele rozwojowe.
Według Gilowskiej, nic się nie zmieniło jeśli chodzi o marnotrawstwo pieniędzy. Przeciętny Polak dopłaca 40 zł do ukrytych wynagrodzeń biurokracji, do agencji rolniczych. Poza tym kilkanaście miliardów dokłada się na przykład do nieefektywnego systemu ubezpieczeń rolniczych - dodała Gilowska.
Rząd z kłopotami, które ma już teraz, chyba próbuje się prześliznąć do Unii Europejskiej. Nie widzę w zapowiedziach rządu żadnych sygnałów dających nadzieję zmiany w polityce budżetowej. W wielu wypadkach ustaw okołobudżetowych utrwalamy dotychczasowy zły stan rzeczy - powiedziała Gilowska.
Platforma uważa też, że rząd prezentuje podejście antyrynkowe i antyrozwojowe, do czego przyczynia się m.in. wzrastający fiskalizm państwa, co ma negatywne skutki dla kondycji polskich przedsiębiorstw. (jask)