Po katastrofie coś się zmieniło? Polacy spuszczają głowy
Po katastrofie smoleńskiej nic się nie zmieniło w polskiej polityce - uważa tak 64% badanych; zmiany w polityce, zarówno na lepsze, jak i na gorsze, dostrzega łącznie 31% ankietowanych, 5% nie wyraziło zdania - wynika z sondażu CBOS.
Spośród 31% respondentów, które oceniły, że po katastrofie smoleńskiej zmieniło się coś na polskiej scenie politycznej, 1% uważa, że "wiele zmieniło się na lepsze", 20% uznało, że "trochę zmieniło się na lepsze", 7% oceniło, że "trochę zmieniło się na gorsze", 3% - że "wiele zmieniło się na gorsze".
Katastrofa smoleńska - wynika z sondażu - wywarła również stosunkowo niewielki wpływ na stosunek ankietowanych do polityki. Zdaniem 60% katastrofa, w ogóle nie wpłynęła na ich stosunek do polityki, 22% uznało, że miała wpływ, ale w niewielkim stopniu, 9% badanych stwierdziło, że wpłynęła ona na to w dość dużym stopniu. Bardzo duży wpływ katastrofa wywarła na stosunek 5% respondentów do polityki, a 4% nie wyraziło swej opinii.
CBOS badał też, co stało się z wyborcami, którzy w 2005 r. głosowali w wyborach prezydenckich na Lecha Kaczyńskiego, czy w tegorocznych wyborach oddali oni swój głos na brata zmarłego prezydenta, szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Większość elektoratu Lecha Kaczyńskiego z II tury wyborów 2005 r. - 70% - oddała głos na Jarosława Kaczyńskiego, a większość wyborców Donalda Tuska z wyborów sprzed pięciu lat (69%) w tegorocznym głosowaniu poparła Bronisława Komorowskiego.
Pozostała część elektoratu Tuska głosowała głównie na szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, jedynie niewielka grupa (4%) na kandydata PiS. Z kolei 13% wyborców Lecha Kaczyńskiego z II tury wyborów 2005 r. oddało głos w I turze tegorocznych wyborów na Komorowskiego, a 7% na kandydata SLD.
Niemal wszyscy wyborcy Komorowskiego z I tury wyborów - 99% - zagłosowali na niego także w II turze. Kaczyńskiego w II turze poparło 95% tych, którzy zagłosowali na niego w I turze, natomiast 5% z nich oddało swój głos w rozstrzygającym głosowaniu na Komorowskiego.
Jeśli chodzi o głosy wyborców innych kandydatów, to Komorowski został wsparty w II turze przede wszystkim przez elektorat Napieralskiego - 80% z wyborców szefa SLD zadeklarowało, że zagłosowało na Komorowskiego, a 17% z nich oświadczyło, że oddało głos w II turze na Kaczyńskiego.
Według CBOS wyborcy, którzy nie brali udziału w I turze tegorocznych wyborów, w nieco większym stopniu wsparli Komorowskiego - 59% z nich głosowało na kandydata PO, a 41% na Kaczyńskiego.
Na ostateczny wynik wyborów - zaznacza CBOS - mogła mieć wpływ także absencja bądź napływ elektoratu w II turze - 8% głosujących w I turze nie brało udziału w II, a 10% głosujących w II turze przyznaje, że nie głosowało w I. Mimo że większość niegłosujących wskazała kandydata, na którego oddałaby głos - 54% z nich poparłoby Komorowskiego, a 35% Kaczyńskiego - to 11% nie wzięłoby udziału w wyborach lub oddałoby głos nieważny.
CBOS badał też, czym kierowali się wyborcy, wybierając kandydata, na którego oddadzą głos. Na wybór istotny wpływ ma m.in. autoidentyfikacja na osi lewica-prawica.
18% badanych określiło swoje poglądy jako lewicowe, 30% odnajduje się po prawej stronie skali. Najwięcej osób - 33% - deklaruje poglądy centrowe (w tej grupie są jednak zarówno ci, którzy rzeczywiście mają poglądy centrowe, jak i osoby nieodnajdujące się na osi lewica-prawica i wybierające wartość ze środka skali).
Respondenci określali też miejsce na osi lewica-prawica obu kandydatów z II tury - obaj: Komorowski i Kaczyński uznawani są za kandydatów prawicowych, choć prezes PiS uznawany jest za bardziej prawicowego niż jego konkurent.
Badanych poproszono także o zaznaczenie pozycji swojej i dwóch głównych kandydatów na 7-punktowej skali, na której 1 oznacza Polskę solidarną, a 7 - liberalną. W wymiarze tym odnalazło się 83% ankietowanych, z których 30% ulokowało się w środku skali, 17% opowiedziało się za Polską liberalną, a 36% za Polską solidarną (w tym 17% umiejscowiło się na najbardziej skrajnej pozycji). Jeśli chodzi o kandydatów, Komorowski postrzegany jest jako liberalny (średnia na skali 5,06), a Kaczyński jako solidarny (średnia 2,43).
CBOS badał także stosunek respondentów-wyborców do czterech uznanych za ważne i wymagające rozstrzygnięcia kwestii: prywatyzacji, podatków, polityki zagranicznej, relacji państwo-Kościół. Posłużono się 11-punktowymi skalami, na których 0 oznacza jedno skrajne rozwiązania, a 10 - drugie skrajne.
W kwestii prywatyzacji większość respondentów opowiada się za pozostawieniem znacznej liczby przedsiębiorstw w rękach państwa (70% wybiera punkty na skali od 6 do 10, podczas gdy tylko 15% wskazuje na przedział od 0 do 4). Również w kwestii roli Kościoła w Polsce respondenci są stosunkowo jednomyślni - 83% jest zdania, że Kościół powinien być oddzielony od państwa i nie powinien zajmować się polityką, w tym ponad dwie trzecie (68%) wybiera wartość 0, a więc zdecydowanie zgadza się z tym stwierdzeniem. Respondenci są bardziej podzieleni, jeśli chodzi o kwestię podatków: 55% opowiada się za większymi podatkami dla osób lepiej zarabiających, a 32% uważa, że wszyscy powinni płacić taki sam podatek. Po obu stronach znaczna liczba respondentów wybiera odpowiedzi skrajne (odpowiednio 34% dla wartości 0 i 21% dla wartości 10).
Również opinie na temat polityki zagranicznej naszego kraju są podzielone - 38% respondentów uważa, że Polska powinna ściśle współpracować z Unią, a 42% opowiada się za niezależnością polityczną i gospodarczą Polski. Poszczególne wartości mają dość równomierne poparcie. Uwagę zwraca największy spośród wszystkich kwestii odsetek osób znajdujących się pośrodku osi (15%).
Bardzo zadowolonych ze sposobu, w jaki demokracja funkcjonuje w naszym kraju jest 3% ankietowanych, raczej zadowolonych jest 46%; raczej niezadowolonych jest 32%, bardzo niezadowolonych jest 10%, 8% badanych nie wyraziło opinii, 1% odmówił odpowiedzi.
Większość badanych - łącznie 63% - ocenia, że demokracja ma przewagę nad wszelkimi innymi formami rządów: z takim stwierdzeniem raczej zgadza się 50%, a zdecydowanie - 13%. Nie zgadza się z nim łącznie 21% ankietowanych - 18% - raczej, a 3% zdecydowanie nie.
34% badanych (28% raczej, a 6% zdecydowanie) uważa, że niekiedy rządy niedemokratyczne mogą być bardziej pożądane niż rządy demokratyczne. Ze stwierdzeniem, że czasem rządy niedemokratyczne mogą być bardziej pożądane nie zgadza się 40% badanych (w tym 10% zdecydowanie).
Odpowiadając na pytanie, czy dla ludzi takich jak oni nie ma w gruncie rzeczy znaczenia, czy system jest demokratyczny, czy też niedemokratyczny, w większości (53%) ankietowani nie zgodzili się z tym stwierdzeniem. 37% uważa natomiast, że nie ma znaczenia, czy rządy są demokratyczne, czy niedemokratyczne.
CBOS przeprowadził sondaż w dniach 8-14 lipca 2010 r. na liczącej 899 osób reprezentatywnej grupie dorosłych mieszkańców Polski.