Po Iraku czas na Iran?
Oświadczenia Białego Domu przypominają
oskarżenia sprzed wojny w Iraku, ale tym razem są skierowane do
Iranu: Teheran pracuje nad bronią masowego rażenia i udziela
schronienia terrorystom z Al-Kaidy - twierdzą przedstawiciele
rządu USA.
29.05.2003 | aktual.: 29.05.2003 14:38
Narastają obawy, że po zakończeniu konfliktu irackiego Stany Zjednoczone mogą się zabrać za demontowanie następnego koła z "osi zła" - pisze z Waszyngtonu korespondent niemieckiej agencji dpa Thomas Mueller.
I podobnie jak przed wojną w Iraku, także tym razem z groźbami wystąpił minister obrony Donald Rumsfeld. W ostrych słowach przestrzegł już w tym tygodniu Iran przed mieszaniem się do spraw irackich. "Iran powinien wiedzieć, że energicznie przeciwstawimy się dążeniom do przekształcenia Iraku na wzór irański" - powiedział Rumsfeld.
Kilka dni wcześniej przewodniczący kolegium szefów sztabów Richard Myers powiedział, że w Iraku działają "elementy irańskie".
Sekretarz stanu USA Colin Powell stara się uspokoić zagranicę. Wprawdzie USA zerwały "tajne rozmowy genewskie" z Teheranem, ale nie oznacza to zmiany kursu USA - zapewnił Powell. "Mamy kontakty (z Iranem) i utrzymamy je" - dodał.
Obserwatorzy mówią o kolejnej walce o władzę między konserwatystami a umiarkowanymi w rządzie USA. Twierdzą, że w Białym Domu jest wielu zwolenników konfrontacji z Teheranem. Życzyliby sobie, oprócz sankcji, wyraźnego poparcia USA dla "powstania ludowego" przeciwko islamskiemu reżimowi w Iranie.
Umiarkowani, tacy jak Powell, opowiadają się za pozostawieniem Teheranowi więcej czasu na wydanie terrorystów z Al-Kaidy. Jednak sygnały, że Teheran jest skłonny do współpracy, nie zrobiły na razie większego wrażenia na prezydencie George'u W. Bushu.
Waszyngton nie wierzy też zapewnieniom Teheranu, że irański program atomowy służy wyłącznie celom cywilnym. Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer oświadczył we wtorek: "Jesteśmy przekonani, że Iran pracuje nad uzyskaniem materiałów rozszczepialnych do broni nuklearnej".(iza)