PO i PiS chcą rozliczać europosłów
Eurodeputowani PO i PiS będą składali co pół
roku rozliczenia z gospodarowania pieniędzmi, które dostaną na swą
działalność z Parlamentu Europejskiego. LPR, SdPl i Samoobrona nie
widzą potrzeby wprowadzania takich mechanizmów kontrolnych w
stosunku do swoich europosłów.
28.07.2004 | aktual.: 28.07.2004 18:24
W sierpniu polscy eurodeputowani dostaną pierwsze pieniądze z Brukseli - 3,7 tys. euro na bieżącą działalność i prowadzenie biura poselskiego. I tak będzie co miesiąc do końca kadencji PE.
Mechanizmy kontrolne w stosunku do swoich eurodeputowanych wprowadziła PO. Rada Krajowa PO w przyjętej w czerwcu uchwale zobowiązała europosłów Platformy do składania co pół roku rozliczeń z gospodarowania pieniędzmi, które dostaną z Parlamentu Europejskiego na swą działalność. Zgodnie z uchwałą rozliczenia będą podawane na ogólnodostępnych stronach internetowych.
Niezwykle istotne jest podjęcie działań gwarantujących pełną przejrzystość gospodarowania środkami na działalność poselską - powiedział PAP europoseł PO Bogdan Klich. W jego ocenie sposób gospodarowania środkami z PE, szczególnie tymi, które nie muszą być ewidencjonowane, powinny być przedstawiane opinii publicznej.
Podobne rozwiązanie w sprawie rozliczeń eurodeputowanych z gospodarowania pieniędzy z PE przyjęło PiS. Rzecznik partii Adam Bielan poinformował PAP, że europosłowie PiS raz na pół roku będą składać na ręce prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego raport, w którym rozliczą się z pieniędzy otrzymywanych z PE. Jak dodał, nie ma jeszcze dokładnie sprecyzowanych ewentualnych sankcji w przypadku negatywnego zaopiniowania raportu.
Swoich eurodeputowanych z gospodarowania pieniędzmi z PE nie będą rozliczały LPR, SdPl i Samoobrona. Przewodniczący Ligi Marek Kotlinowski powiedział, że nie widzi "możliwości ani zasadności" kontroli pieniędzy na bieżącą działalność i prowadzenie biura poselskiego europosłów.
Partia nie jest urzędem skarbowym. To powinno być uregulowane przez Parlament Europejski - powiedział szef Samoobrony Andrzej Lepper.
Również przewodniczący SdPl Marek Borowski nie widzi potrzeby finansowego rozliczania eurodeputowanych przez partię. Europosłowie odpowiadają przed europarlamentem, który ma swoje mechanizmy kontroli. Nie ma potrzeby dodatkowego nadzorowania tej kwestii - powiedział Borowski.
Eurodeputowany PSL Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że ludowcy w PE będą prowadzić takie same rozliczenia, jakie prowadzą w przypadku polskiego Sejmu. Na wszystkie wydatki związane z finansowaniem biur będziemy trzymali rachunki, kwity, mimo że nie wymaga tego Parlament Europejski - zapewniał.
Krajowy parlamentarzysta na utrzymanie biura dostaje z budżetu ok. 10 tys. zł. Gdy przestaje być posłem, wyposażenie jego biura wraca do Kancelarii Sejmu. Europoseł natomiast zabiera wyposażenie biura ze sobą. Wszystko co kupi do biura za dietę z Brukseli (np. komputery, ksero) staje się jego własnością i po skończeniu kadencji niczego nie musi oddawać.