Po co w spisie powszechnym narodowość śląska?
Prawo i Sprawiedliwość chce, by prezes Głównego Urzędu Statystycznego wyjaśnił, czy w spisie powszechnym będzie można zadeklarować np. narodowość śląską.
11.01.2011 | aktual.: 04.04.2011 12:04
Według szefa klubu PiS, Mariusza Błaszczaka, dopuszczenie do wpisywania w ankiecie "narodowości śląskiej" jest sprzeczne z orzeczeniem Sądu Najwyższego. - Nie można bowiem deklarować przynależności do narodu, który nie istnieje - napisał Błaszczak do prezesa GUS-u, Józefa Oleńskiego.
Pytaniem, jakie padło ze strony Prawa i Sprawiedliwości, oburzony jest Andrzej Roczniok, przewodniczący Związku Ludności Narodowości Śląskiej - stowarzyszenia, które od 14 lat usiłuje się zarejestrować. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" zapowiedział, że jest gotów o tym porozmawiać z Błaszczakiem:
- Jo byda godać, on mówić po polsku i zobaczymy, czy się zrozumiemy. Na tej podstawie wysnujemy wniosek, czy narodowość śląską można traktować jako odrębną - mówi Roczniok.
O tym, że w tegorocznym, rozpoczynającym się 1 kwietnia, spisie respondenci będą mogli nie tylko wybrać spośród 14 narodowości wskazanych w ustawie o mniejszościach narodowych, ale też zadeklarować inną, było w ostatnim czasie głośno. Na tę wiedzę powołuje się szef klubu PiS.
- Wyjaśnień wymaga przede wszystkim pytanie, na jakiej podstawie prawnej poszerzył pan katalog dopuszczalnych narodowości, skoro ich listę wymienia Ustawa o mniejszościach narodowych? - napisał w liście Błaszczak.
- Ustawa o mniejszościach wymienia mniejszości narodowe i etniczne. Są w niej też takie narodowości jak włoska, francuska czy angielska, choć przecież Włosi, Anglicy czy Francuzi nie są objęci tą ustawą - podkreśla Roczniok. - Moim zdaniem, Mariusz Błaszczak chciałby, aby Główny Urząd Statystyczny wykonał spis powszechny na zlecenie i według wizji Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób nie dowiemy się prawdy, choć właśnie jej pokazaniu ma służyć akcja spisowa. Bo narodowość to kwestia deklaracji każdego z nas, a nie tego, co chciałby usłyszeć Mariusz Błaszczak - dodaje Roczniok.
Pismo PiS zbulwersowało także Jerzego Gorzelika, przewodniczącego Ruchu Autonomii Śląska. Przypomina on, że podczas spisu powszechnego w 2002 roku aż 173 tysiące osób zadeklarowało narodowość śląską.
- PiS, jak widać, wie lepiej, kim są ci ludzie. Dobrze, aby pamiętali oni o tym podczas następnych wyborów - dodaje Jerzy Gorzelik.
A Andrzej Roczniok przypomina, że gdy w 2007 roku powstał projekt ustawy o nadaniu językowi śląskiemu statusu języka regionalnego, sześciu posłów PiS podpisało się pod tym projektem.
Zdaniem Błaszczaka, Sąd Najwyższy stwierdził kategorycznie, iż postrzeganie odrębności Ślązaków wiąże się raczej z historycznymi regionami kraju (Górny Śląsk, Dolny Śląsk, Śląsk Cieszyński), a nie z istnieniem narodu śląskiego. Roczniok twierdzi z kolei, że wspomniany wyrok SN to jedynie odmowa rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej - Stowarzyszenia Osób Deklarujących Przynależność do Narodowości Śląskiej. Sąd powołał się też np. na Ustawę o mniejszościach narodowych, która zawiera definicję mniejszości narodowej oraz wylicza uznane mniejszości. Brak w tym wyliczeniu śląskiej mniejszości narodowej.
RAŚ i autonomia śląska - serwis specjalny
Oficjalne wydanie internetowe: www.polskatimes.pl/DziennikZachodni