"Po co to robić?". Wszedł na pomnik smoleński, długa akcja policjantów

- Wbiegł na pomnik i krzyczał, że nie chce żyć w takim kraju, gdzie nikt nic nie robi z katastrofą klimatyczną - relacjonują nam osoby, które przyglądały się akcji od początku.

Mężczyzna pojawił się na pomniku około godziny 10.30. Był sam, miał ze sobą banner z napisem "lecimy w stronę katastrofy". Pomnik został otoczony przez policję i strażaków, którzy rozstawili skokochrony.

Okolica została wyłączona z ruchu - okoliczną ulicą mogły poruszać się tylko autobusy komunikacji miejskiej. Piesi i samochody byli zawracani przez policjantów.

Na miejscu pojawiła się też załoga pogotowia ratunkowego i zespół antykonfliktowy policji, który przez megafon nakłaniał mężczyznę do samodzielnego opuszczenia pomnika.

35-latek tuz po wejściu na pomnik rozlał na jego górze czerwoną ciecz. - Skupiamy się teraz na tym, by działania policjantów przeprowadzić w sposób bezpieczny zarówno dla tego mężczyzny, jak i funkcjonariuszy. Jest to mężczyzna związany z grupą aktywistów. Nie ma przyzwolenia na tego typu zachowania, ta osoba odpowie za to - mówił nam przed godz. 13 Jakub Pacyniak z komendy policji w warszawskim Śródmieściu.

Akcja przykuła uwagę gapiów i pracowników okolicznych budynków. - Ludzka głupota. Żeby takie rzeczy działy się przed 15. rocznicą tragedii. On już ze dwie godziny tam siedzi. Policja powinna go już dawno ściągnąć - mówił nam Mariusz, jeden z mieszkańców.

- Oblewanie pomników. Co to ma wspólnego z klimatem? To jest zwykła dewastacja. Tak samo było przecież z syrenką. Po co to robić? - pytała z kolei pani Jadwiga.

Aktywista przedstawiał się jako 35-letni Przemek. Namawiał do majowych protestów aktywistów z Ostatniego Pokolenia, które mają polegać na blokowaniu m.in. mostów.

Mężczyzna przed godziną 14 został zatrzymany.

Ostatnie Pokolenie od listopada zeszłego roku prowadzi czasowe blokady Wisłostrady, siadając na jezdni w godzinach szczytu. - Zamienimy ją w stałe miejsce obywatelskiego oporu - zapowiadali aktywiści jeszcze przed rozpoczęciem akcji.

Grupa prowadziła też warsztaty i przygotowania w Krakowie, Poznaniu, na Śląsku, w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski