ŚwiatPo co polskie wojska są w Afganistanie?

Po co polskie wojska są w Afganistanie?

Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak zadeklarował, że prezydent Lech Kaczyński chętnie spotka się z premierem Donaldem Tuskiem i szefem MON Bogdanem Klichem, by porozmawiać o polskim kontyngencie w Afganistanie. Zdaniem szefa MSZ Radosława Sikorskiego, potrzebna jest debata "przypominająca", po co polskie wojska są w Afganistanie i dlaczego powinniśmy wspierać naszych sojuszników.

12.09.2009 | aktual.: 12.09.2009 12:57

Politycy odnieśli się w ten sposób do propozycji premiera Donalda Tuska, który w piątek w Sejmie powiedział, że oczekuje od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ministra obrony narodowej Bogdana Klicha pełnej współpracy w związku ze strategią działań polskiej misji w Afganistanie. Wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie dojdzie do spotkania w tej sprawie. Premier dodał, że "jest najwyższy czas, by pilnie zastanowić się, jak powinna wyglądać debata od strony formalnej i merytorycznej w Polsce na temat obecności polskich wojsk w Afganistanie".

Stasiak, pytany w sobotę w radiowej Trójce o gotowość prezydenta do spotkania w tej sprawie, odpowiedział: - To nie jest kwestia gotowości czy zgłaszania gotowości tylko podjęcia tego wyzwania. Pytany, czy prezydent podejmie to wyzwanie, odpowiedział: "Jasne".

- Do tej pory rząd pana premiera Tuska prezentował określoną koncepcję obecności w Afganistanie, określoną formę zaangażowania w Afganistanie. W tej chwili chyba czas jest na podsumowanie, wyciągnięcie z tego wniosków i oczywiście pan prezydent chętnie zaprasza pana premiera, pana ministra obrony narodowej na rozmowy o kontyngencie - powiedział Stasiak.

Dodał, że taka rozmowa powinna dotyczyć nie tylko kontyngentu. - Także o formie naszej aktywności w ramach misji Przymierza Północnoatlantyckiego, bo to jest pytanie o naszą aktywność np. wobec naszych partnerów, którzy są obecni w Afganistanie, współpracę z innymi kontyngentami. W ogóle określenie strategii NATO-wskiej - dodał. Jak podkreślił, "taka rozmowa jest potrzebna, takie wyjaśnienie polskiego stanowiska nie tylko w aspekcie systemu obronnego, ale także w aspekcie polityki międzynarodowej".

Z kolei wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński za ważne uznał, by takie spotkanie odbyło się również z szefami partii politycznych.

- Wydaje się niezwykle istotne, żeby Polska była inicjatorem szybkich konsultacji dotyczących przyszłości, kalendarza obecności w Afganistanie - mówił Szmajdziński w radiowej Trójce. - Mamy do tego moralne prawo i polityczne prawo, dlatego że nasze zaangażowanie jest bardzo istotne, że nasi żołnierze działają tam w bardzo szerokim zakresie - dodał.

Pomysł Szmajdzińskiego poparł też Jarosław Kalinowski z PSL.

Konieczność proponowanej przez premiera debaty uzasadniał w RMF FM szef MSZ Radosław Sikorski. - Misje wojskowe zawsze są kosztowne, ryzykowne i niosą ze sobą ofiary, nigdy nie są popularne, więc tym bardziej trzeba bardzo cierpliwie i dogłębnie tłumaczyć, po co tam jesteśmy. Że jest to misja wywołana atakami, które były zaplanowane na naszego sojusznika - Stany Zjednoczone i musimy się zachowywać tak, jak byśmy chcieli, żeby nasi sojusznicy się zachowywali, gdyby to Polska była zagrożona - zaznaczył Sikorski.

Podkreślił jednocześnie, że rząd nie zamierza się wycofać z misji w Afganistanie. - Nie chcemy być w Afganistanie ani dłużej niż tego sobie życzy rząd afgański. Póki co jeszcze jakiś czas rząd afgański potrzebuje na ustabilizowanie sytuacji w swoim kraju - powiedział.

- Myślę, że będziemy mieli nowe propozycje amerykańskie wkrótce. W tej chwili prezydencja UE też bardzo aktywnie działa na rzecz wzmożenia tej rozwojowej części tej operacji. Ponadto potrzebne są rozmowy polityczne. Dopiero gdy te trzy elementy zaskoczą razem - mam nadzieję w ciągu następnych 2 lat będzie można mówić o zmianie charakteru tej misji - zaznaczył szef MSZ.

Według Sikorskiego, liczebność polskich żołnierzy na misji w Afganistanie musi wynikać "z naszych rozmów z dowództwem operacji ISAF i także naszych narodowych decyzji". - Póki co jesteśmy już w tej chwili jednym z większych kontyngentów w tym trudnym południowym sektorze Afganistanu. Gdyby inne kraje tak zwiększały i tak dawały swoich żołnierzy tam, gdzie się walczy, to sytuacja w Afganistanie byłaby lepsza - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)